Twórczość Pani Anny Szczęsnej poznałam w grudniu ubiegłego roku. „Willa pod jemiołą” wyjątkowo mi się spodobała. Miała w sobie to coś. Z chęcią sięgnęłam więc po kolejną książkę autorki. Miałam nadzieję, że w jakimś stopniu dorówna tamtej. Nie do końca się to udało. Pierwsze ponad sto stron połknęłam wręcz, w jeden dzień. Byłam bardzo, bardzo zaintrygowana. Później już poczułam znużenie, ale to może być również moją winą, gdyż nie czytałam jej za jednym zamachem a z przerwami. Niepotrzebnie zrobiłam skok w inną stronę.
„Lato z Ritą” ma zastanawiającą fabułę, która trzyma w napięciu. Bo przecież ludzie się wprowadzają i wyprowadzają. Tak jest w miastach, miasteczkach czy wsiach. Sąsiedzi ich witają, nawiązują się jakieś relacje. Gdy przychodzi czas następują też pożegnania. I ten mechanizm nikogo nie dziwi. W przypadku niniejszej historii jest całkiem inaczej.
Ktoś się pojawia. Jest to kobieta. Ma na imię Rita i jest tajemnicza. Bardzo tajemnicza. Nagle kobiety mają większą chęć dbania o swój wygląd. Nagle mężczyźni są chętni, by okazywać swoim partnerkom, że są ważne, piękne i chciane.
Zastanawiające, prawda?
O co tutaj chodzi?
Nowo przybyła budzi zazdrość w kobietach?
Ale skąd zmiana w części męskiej?
Żeby poznać odpowiedź na te pytania, trzeba przeczytać książkę. Warto to zrobić zdecydowanie za jednym zamachem!
Mam nadzieję, że Państwa tą recenzją zastanowiłam.
Tekst powstał we współpracy z Wydawnictwem Filia. Serdecznie dziękuję.
Zastanawiam się nad zakupem tej książki. Dzięki za recenzję.
OdpowiedzUsuń