Mój zachwyt nad pierwszą książką Paige Toon, pociągnął mnie do zakupienia wszystkich jej powieści. Środkowe dwie czekają na półce a ja, niewiele myśląc, zabrałam się za najnowszą. Przewracając kolejne strony mimowolnie zastanawiałam się czym mnie autorka zaskoczy. Zupełnie nie wierzyłam, że stworzyła taką banalną opowiastkę. Byłam wręcz przekonana, iż coś szykuje. I miałam rację...
Hannah przez kilka miesięcy opiekuje się domem i psem swojego wuja, który jest prawdziwym wolnym ptakiem, obejży światem. Aktualnie nie interesuje go stabilne życie. Na pierwszym miejscu stawia podróże. Sonny to z kolei modowy fotograf przybywający do Cambridge do swoich rodziców. Kiedy na jego drodze staje Hannah nie trzeba długo czekać, by zawiązała się między nimi nić nie tylko porozumienia. Może to dobry moment na romans?
Nie spodziewałam się, że to bum, które musiało tu nastąpić będzie dotyczyć tak zapomnianej nie tylko w świecie literackim, ale też naszym, kwestii. Ukłony dla autorki. W powieści ponadto stykamy się z istotnymi tematami takimi jak żałoba, strata, drugie szanse...
W mojej pamięci książka nie zapisze się na stałe. Jest raczej rozmyta niż taka pełnokrwista, dosadna. Niemniej jednak nie mogę jej nie polecić. Więc polecam i mam nadzieję, że i Wy się nie zawiedziecie.
Komentarze
Prześlij komentarz