Była sobie swego czasu wyprzedaż z okazji likwidacji księgarni. I właśnie tam, w jednym z pudeł leżała „Dziewczynka z ciasteczkami”. Wiedziałam, że muszę przeczytać ponieważ znałam już drugą część tej serii i bardzo mi się podobała. Chociaż nie czytałam po kolei, nie zabrało mi to radości. Ani trochę!
Przeurocza Zosia mieszka z mamą w Gdańsku. Przez dużą ilość czasu jest sama (do czasu), gdyż rodzicielka pracuje i zmaga się z depresją. Chociaż kobieta stara się jak może, jest różnie. Na szczęście pani Krysia, sąsiadka Zosi, z prawdziwą przyjemnością spędza długie godziny z dziewczynką i tym samym staje się przyszywaną babcią, co niezmiernie cieszy obie. Ich relacja jest piękna. Zaryzykuję stwierdzenie, że każdy chciałby mieć taką babcię. Ja na pewno. Pojawia się również uroczy starszy pan Wejn, który potwierdził mi to, o czym 0myślałam już długo. Każdego można oswoić i skruszyć. Trzeba być tylko cierpliwym i czułym.
„Dziewczynkę...” czyta się jednym tchem. Piękna, ciepła, zabawna, wzruszająca historia a do tego szeroka czcionka, jak to często bywa w Wydawnictwie Filia. Nic tylko płynąć z nurtem fabuły. Na pewno po raz trzeci zawitam do Zosi i jej bliskich w tomie zatytułowanym „Drewniany aniołek”. Nawet zaczęłam go już czytać, ale jakoś umknął mi już świąteczny klimat i zostawiłam. Ale wrócę na pewno.
Bardzo polecam.
Te książki naprawdę przytulają serce i zostają w nim na długo.
A na samo wspomnienie historii robi się ciepło i na usta wypływa uśmiech.
Idealna dla czytelniczek w każdym wieku!
Komentarze
Prześlij komentarz