Drogi Czytelniku,
W dzisiejszym wpisie chcę opowiedzieć Ci o kolejnej powieści Pani Lucindy Riley, o „Drzewie anioła”. Mam wrażenie, że po CUDOWNEJ serii „Siedem Sióstr” żadna powieść tej autorki nie okaże się lepsza, ale chciałabym zaznaczyć, iż ta naprawdę jest godna uwagi i bardzo dobra w odbiorze. Sięgnęłam po nią w okresie świątecznym ponieważ znalazłam informację, że powieść toczy się właśnie w tym momencie. Przyznaję jednak, że nie wyczułam klimatu w silnym natężeniu więc z powodzeniem można czytać w innym czasie wciągu roku.
Po latach nieobecności do Walii powraca Greta Simpson. Odpowiada tym samym na zaproszenie przyjaciela, który żywi nadzieję, że jej przybycie umożliwi, albo ułatwi przywrócenie kobiecie wspomnień, które ta utraciła wskutek amnezji powypadkowej. Medycy twierdzą, że Greta nie pamięta bo zwyczajnie nie chce pamiętać. Czy rzeczywiście tak jest?
Jej przeszłość zdecydowanie nie należała do łatwych, czy mimo wszystko warto do niej wracać? Czy warto wracać do sławnej córki, którą, co tu dużo mówić, sama, na siłę zachęcała do aktorskiej aktywności w czasie kiedy dziewczynka powinna zażywać beztroski, swobody? Czy wyrzuty sumienia, które być może przyjdą, pozwolą normalnie oddychać? Jak potoczą się losy Grety Simpson?
Nie wiem, czy Cię, Drogi Czytelniku, zaciekawiłam historią czy też nie. Jeśli masz ochotę, daj znać, czy sięgniesz po tę powieść w 2025 roku, będzie mi bardzo miło. Lucinda Riley miała bardzo lekkie pióro przez co jej książki raczej pochłania się w trybie natychmiastowym. Z przyjemnością. „Drzewo anioła” było, moim zdaniem, przewidywalne. Jednak nie odebrało mi to ciekawości, czy rzeczywiście będzie tak a nie inaczej. Ciekawe jak to będzie u Ciebie?
Pozdrawiam!
Do napisania i przeczytania!
Komentarze
Prześlij komentarz