Dzień dobry Drogi Czytelniku,
Mam nadzieję, że „spotykamy” się w dobrym zdrowiu a świąteczna gorączka to jedyna „dolegliwość” z jaką przychodzi ci się teraz zmagać. W dzisiejszym wpisie chciałabym opowiedzieć i przy tym zachęcić cię do sięgnięcia po powieść o intrygującym tytule „Tajemnica domu Turnerów” autorstwa Kate Morton. Nie wiem jak dla ciebie, dla mnie niniejsza książka była pierwszą tej autorki, jaką przeczytałam. Ma ona na swoim koncie między innymi „Dom w Riverton”, „Strażnik tajemnic” czy „Milczący zamek”. W styczniu 2025 ukaże się odświeżone wydanie „Domu nad jeziorem”. Kiedy zerkniesz na okładkę, nie będziesz zdziwiony, że już dodaję ją do wirtualnego koszyka w Empiku.
Jesteśmy w Australii w wigilię Bożego Narodzenia roku 1959. Lato ma się już ku końcowi. Było spokojne, pewnie ciepłe, może obfitujące w same pozytywne chwile. Ale to wszystko odchodzi do historii. Na to miejsce wskakuje mrożące krew w żyłach odkrycie, które wstrząsa wszystkimi. Jak to możliwe, że mała wioska zdobywa taki rozgłos? Rozpoczyna się śledztwo, nie może być inaczej. Wychodzi na to, iż jest to jedno z najgłośniejszych w historii Australii Południowej.
Zaintrygowany? Posłuchaj dalej.
Sześćdziesiąt lat później na tropie interesujących historii, jakie mogłaby opisać, jest Jess. Musi jednak na jakiś czas zaprzestać tych działań, gdyż zostaje wezwana do Australii, ma tam babcię, która niespodziewanie trafia do szpitala. Dziewczyna towarzyszy krewnej w, jak ma nadzieję, zdrowieniu a oprócz tego trafia na katalog, w którym opisano zbrodnię sprzed lat...
Nie ma przypadków, prawda? Może pozostając w Londynie nie poznałaby tej historii, która równocześnie jest jej bliska.
Dlaczego?
O tym przekonasz się Drogi Czytelniku, zagłębiając się w lekturę. Jestem nią niesamowicie usatysfakcjonowana. W końcu odnalazłam coś, co nie jest tylko obyczajówką gdzie miłość mamy na pierwszym planie. Tutaj jest zagadka. Jest śledztwo. Są niespodzianki.
Rewelacja.
Mam nadzieję, że reszta książek Kate Morton jest równie dobra, albo i lepsza... Jeśli znasz te powieści, daj koniecznie znać. Na koniec chciałabym powiedzieć, że skusiłam się na nią teraz trochę ze względu na Boże Narodzenie w opisie z tyłu okładki. Jednakże świątecznej atmosfery tam nie poczułam. Ale nie czuję się w żadnym stopniu zawiedziona. Trochę śniegu sama sobie tam dołożyłam bo wyobraźnia oczywiście musiała dopowiedzieć swoje :)
Komentarze
Prześlij komentarz