Od czasu serii ,,Mazurskiej" Pani Katarzyna Michalak nie złapała mnie za serce. W jej powieściach zawsze coś mi zgrzytało. Niby miło, ale. No właśnie, ale... Aż do teraz. To jest fantastyczna historia!
Zima. Śniegu po pas. Chata gdzieś na końcu świata. Czy już tyle wystarczy, by wyobraźnia zaszalała Państwu tak jak mnie? Mam nadzieję, że tak. Jestem oczarowana scenerią, jaką wyreżyserowała autorka. Jest bardzo nastrojowo i przytulnie, a przecież tego pragniemy w okresie świąt Bożego Narodzenia, prawda?
Gabriel po śmierci siostry zaszywa się w swojej samotni. Jest mu tam bardzo dobrze. Z tęsknotą za Olgą radzi sobie nieźle. Mężczyzna, niegdyś rozpoznawany, za sprawą filmików wrzucanych do sieci, pragnie spokoju. Ten jest mu dany tylko do momentu, w którym na jego drodze staje Liwia. Dziewczyna, znaleziona przez Gabriela w lesie, liczy na bezpieczną przystań. Chciałaby poczuć, że komuś na niej zależy, że nie jest sama bo przeszłość jest naprawdę ciężka i wciąż się za dziewczyną ciągnie. Jeśli ktoś nie przerwie tej liny... będzie jeszcze gorzej...
Podobny scenariusz rozgrywa się w życiu Oskara. Wdowiec, dźwigający na swoich ramionach ciężar, który tak naprawdę nie musi na nich tkwić, spotyka Anielę, pisarkę, kobietę bardzo podobną do zmarłej żony i noszącą takie samo imię. To niezwykle trudne i bolesne, ale Oskar wie, że nie może zostawić jej na pastwę zimnego losu i takiego samego mężczyzny...
Takim oto sposobem czwórka bohaterów spotyka się we wspomnianej wcześniej, klimatycznej chacie. Każde z bagażem doświadczeń, z marzeniami i planami.
Na tym nie koniec. Kłody pod nogi los wciąż podrzuca... czy obcy sobie ludzie będą chcieli wzajemnie sobie pomóc wyjść na prostą? Jak zakończy się ta emocjonująca opowieść gdzie pod płaszczykiem wszechobecnej bieli czai się jeszcze tyle niebezpieczeństw?
Bardzo dobra. Pełna ciepła. Idealna na grudzień. Przepłynęłam przez nią aż za szybko. Zostawiła po sobie same dobre uczucia, które grzeją serce. Na końcu powieści znajdziecie Państwo podpowiedzi autorki co zrobić, żeby odetchnąć podczas świątecznego szumu. Jest przypomnienie o wdzięczności, jakże sympatycznym rytuale picia herbaty czy pomysł na zimowy spacer z gorącą czekoladą w ręku.
Miłej lektury!
Komentarze
Prześlij komentarz