Jestem pod ogromnym wrażeniem tego, jak bardzo dobra jest ta historia.
Dotychczas omijałam jakiekolwiek thrillery szerokim łukiem. Jak widać, zupełnie nie potrzebnie.
Autorką jestem urzeczona.
Na pewno nie jest to ostatnia jej książka, jaką przeczytałam.
Jak często wstając rankiem mamy przeczucie, że ten dzień okaże się w jakimś sensie przełomowy? Że wydarzy się coś, co sprawi, iż dosłownie wszystko nabierze innego znaczenia, wymiaru i barw? Odpowiedź jest prosta. Prawie nigdy. Zazwyczaj przecież „płyniemy” z nurtem życia.
Tak robi również Cecilia Wilborg. Kobieta ma dobrą codzienność. Otaczają ją kochający ludzie. Mąż i córki. Ładny, zadbany dom. Praca. Wzruszylibyśmy ramionami. Przecież to normalna egzystencja. Racja. A jednak w tę „sielankę” niespodziewanie wchodzi przeszłość. Niespodziewanie ,bo tak lubi najbardziej.
Tobias zostaje sam. Basen zaraz należy zamknąć. Dziecko nie może tam pozostać. Trafia pod dach państwa Wilborg. Machina rusza...
Niesamowite jak pisarka to wszystko wymyśliła. Jestem wdzięczna, że to było tak zawiłe, iż nie udało mi się przewidzieć przyszłości bohaterów. Tyle się tutaj dzieje, że nie sposób zacząć opisywać bo zwyczajnie, po pierwsze odebrałabym Wam radość z lektury, a po drugie... opowieść nie miałaby końca. Będąc blisko ostatnich stron pokusiłam się o uśmiech i z satysfakcją zatarłam dłonie. Teraz to już z górki. Chwilę później ponownie szerzej otworzyłam oczy. Taki właśnie jest „Obcy chłopiec”. Zaskakujący na każdym kroku, za każdym zakrętem.
To kolejny tytuł, który mogę opieczętować „najlepszym w 2023”.
Bardzo możliwe, że dla czytelników thrillerów ten okaże się wręcz nudnym, zaś dla tych rozpoczynających przygodę z tą kategorią... będzie jak znalazł. Tak uważam. Dajcie znać, jeśli przeczytaliście już. Jakie są Wasze odczucia? Pokrywają się z powyższymi, czy wręcz przeciwnie?
Komentarze
Prześlij komentarz