Po raz drugi przeczytałam tę książkę. Jakoś tak wzięłam i pochłonęłam w chyba dwa dni. Impuls. Czasami się zdarza. Nie żałuję. Bardzo ładna historia. Chciałabym, żeby ją zekranizowano.
Paulina Butkiewicz jest najmłodszą córką bardzo wymagającego i surowego mężczyzny (matka nie jest lepsza). Jest on, prawdopodobnie od wczesnych lat, rolnikiem i wieś oraz gospodarstwo są dla niego bardzo ważne. Oprócz Pauli ma jeszcze dwie córki: Magdę, która nie wyfrunęła zbyt daleko – osiedliła się blisko domu oraz Agnieszkę – ta akurat postarała się bardziej, mieszka za granicą z mężem i synem. Paula skończyła liceum i według ojca to może być koniec jej edukacji, bo po co jej jakieś studia skoro ma zostać na gospodarstwie, zająć się domem oraz wyjść za mąż za Adriana. To nic, że Adik jest o dziesięć lat starszy, najważniejsze, iż tata zna go od kołyski i wie, po prostu, wie, że to będzie idealny materiał na męża! Młodzi chcąc nie chcąc spotykają się ze sobą, oboje są świadomi, iż rodzice dziewczyny na siłę chcą oddać ją w ręce Adriana. Jedyne co wychodzi z ich spotkań to głęboka, bez podtekstów przyjaźń, która okaże się bardzo ważna dla młodej kobiety. Paulina za namową życzliwych osób dostrzegających jej talent i dobrą kreskę, dostaje się na studia na wydziale architektury.
Po wyprowadzce z domu wie, że musi radzić sobie sama, ponieważ rodzice, obrażeni na nią, nie pomogą w niczym. Przecież miała zostać na wsi!. Zawzięta, ambitna daje radę! Zaprzyjaźnia się z dziewczyną, z którą dzieli pokój w akademiku, stają się sobie bardzo bliskie niczym siostry. Spokojne życie Pauliny dobiega jednak końca, gdy na drugim roku poznaje profesora Aleksandra Dembskiego oraz jego przyjaciela, Łukasza. Uczucie pomiędzy studentką a nauczycielem wybucha szybko i jest namiętne, gorące wręcz pikantne. Miłość jaka ich połączyła jest bajkowa. Potajemne schadzki w jego mieszkaniu (przecież nie mogą się ujawnić!), sekretne spojrzenia podczas wykładów, przelotny uśmiech oraz dotyk do pewnego czasu są na porządku dziennym. Mówię wam, jest tak słodko, że aż wiadomo, iż musi się to skończyć i rzeczywiście intuicja mnie nie zawodzi!
Aleksander i Paulina w trybie ekspresowym (oczywiście zaraz po ukończeniu przez nią studiów) biorą ślub i już po kilku miesiącach spodziewają się dziecka. Radości nie ma końca... do momentu, w którym życie bohaterów zamienia się nie do poznania. Czy dadzą radę, mimo wszystko, pozbierać się i żyć? Jedno zdarzenie naprawdę może wszystko przewartościować... Teraz na scenę wychodzi Łukasz, który kiedyś tylko na to czekał ale teraz?
No właśnie. Co teraz? Czy słowa: Po prostu bądź wystarczą? Co zrobić, aby ukochana osoba na nowo zaczęła się uśmiechać? Czy samo trwanie przy niej wystarczy?
Pani Magdalena Witkiewicz jest specjalistką od szczęśliwych zakończeń. W książce pt. „Po prostu bądź” może się w pewnym momencie wydawać, że zrobiła wyjątek. Jednak nie. Po prostu odbiła fabułę w zupełnie innym kierunku, niż, zapewne, przewidywał czytelnik. Ja na pewno za pierwszym razem byłam zaskoczona. Teraz bardzo doceniam i jestem pod wrażeniem. Jestem pod wrażeniem przede wszystkim postawy Łukasza. Powieść zapisuję w sercu na miejscu tych najważniejszych.
A Państwu polecam.
Komentarze
Prześlij komentarz