Kolejna książka za mną. Tym razem było to coś innego. Nie powieść obyczajowa, nie kryminał. Od Wydawnictwa Espe w ramach recenzenckiej współpracy w moje ręce wpadł „Algorytm szczęścia”. Druga książka z serii „Tiktokerzy w sutannie”. Bardzo dziękuję. Zdecydowanie wzięłam z niej coś dla siebie i te słowa we mnie intensywnie pracują. O jakich mowa? Powiem niebawem.
Ksiądz Sebastian Kosecki jest młodym duszpasterzem w parafii w Zawierciu. Mocno angażuje się w życie swoich „owieczek”. Prowadzi aktywny tryb, w którym obok modlitwy, Mszy Świętych i nabożeństw jest też przestrzeń na sport.
Niniejsza książka jest wywiadem z wikariuszem. Mamy szansę poznać jego postać sprzed wstąpienia do kapłaństwa. Opowiada jakim był dzieckiem, nastolatkiem. Jak przyszło do niego powołanie i wreszcie jak wygląda jego życie w tej chwili. Zdradza przepis na udane życie. Oczywiście z Panem Bogiem. Podpowiada również jak podejmować decyzje, jak chronić miłość, jak o nią dbać.
Moja osobista opinia jest taka, że tę książkę mogliby polecać księża na lekcjach religii. Uważam, iż młodzi ludzie nie mieliby problemu z jej przyswojeniem z trzech względów. Jest napisana lekkim stylem. Jest tutaj konkret. I odpowiedzi udziela młody ksiądz. To też wydaje mi się, ma plus. Wiecie Państwo, nastolatki często zdają się kierować opiniami wygłaszanymi przez swoich rówieśników, bądź trochę od siebie starszych osób. Gdy słyszą coś od dziadków, zdarzają się słowa „a co on tam wie”, „młody był już dawno i nie pamięta, jak to jest”.
Od księdza Sebastiana zabieram dla siebie wątek o modlitwie. Właśnie wtedy, gdy jest trudno stanąć przed Panem. Właśnie wtedy, gdy lenistwo osiąga niebywałe rozmiary. Właśnie wtedy modlić się jeszcze więcej, jeszcze gorliwiej.
Obym(śmy) zawsze to pamiętali i wdrażali w życie codziennie od nowa. Bo bez modlitwy Pan nie pomoże nam przemienić serc, a przecież sami tego nie zrobimy. Jeśli tego z kolei nie zrobimy, nie osiągniemy celu egzystencji, którym jest niebo.
Zatem cytując ojca Adama Szustaka:
„Modlimy się, a nie lenimy się!”.
Komentarze
Prześlij komentarz