Kolejna kobieta, Weronika, trafia do Jagodna. Przyjeżdża tam, aby poprowadzić warsztaty tkackie. Ona przekaże wiedzę swoim „uczniom”, ale nie wyjedzie z niczym. Wręcz przeciwnie. I nie chodzi tu o zapłatę pieniężną. Pomagając sama otrzymuje wsparcie nawet się tego nie spodziewając. Choć w głębi serca na pewno Weronika chce, żeby ktoś otoczył jej kłopoty odpowiednią opieką. Kobieta mocno zaprzyjaźnia się z hrabinką. Panną Julią. Tymczasem wnętrza dworku nabierają innego wyrazu. Tamara wraz z Weroniką szuka interesujących ofert dla przyszłych gości. Ktoś w końcu się otwiera i wyjawia bolesną prawdę o sobie, dla pewnej pary jest to czas pełen swobody i radości swoją obecnością.
Z przyjemnością przeczytałam kolejny tom serii „Stacji Jagodno”. To kolejna fantastyczna przygoda z dobrze znanymi mi już bohaterami. Aż nie chce mi się wierzyć, że zostały mi tylko dwa tomy, jeden do zrecenzowania drugi do przeczytania, i, chyba, definitywnie zamknę drzwi Jagodna. Tyle lat towarzyszyłam postaciom wykreowanym przez Panią Karolinę Wilczyńską. Tyle lat radości, gdy w zapowiedziach pojawiał się kolejny tom. Tyle razy babcia Róża skradała mi serce. Tyle razy sobie ją wyobrażałam... a teraz koniec. Jestem niesamowicie wdzięczna autorce, że nie powiedziała dość po trzech lub czterech tomach. Jak to dobrze, iż mogłam przez tak długi czas smakować słowo od niej pisane. Czuję się w pełni usatysfakcjonowana.
Zapraszam Państwa do lektury jeśli jeszcze jakimś cudem nie znacie cyklu „Stacja Jagodno”.
Komentarze
Prześlij komentarz