Rok 2014. Lato. Prawdopodobnie poniedziałkowy poranek. Biorę do ręki „Szczęście pachnące wanilią” nie mając pojęcia, że jest to część trzecia serii. Czytam i się zachwycam. Połykam książkę w jeden dzień.Nie czuję, że coś mi umyka. Następnie piszę recenzję i wrzucam na stronę. Sprawa zamknięta, ale jak się okazuje do czasu. Skusiłam się przeczytać ją teraz, kiedy już znam wcześniejsze tomy. Jeszcze raz. Okazało się to strzałem w dziesiątkę i pozwoliło mi przekonać się raz jeszcze, że zawsze warto czytać od początku do końca.
Cykl zatytułowany „Dobre Myśli” łączy tylko jeden wątek Milaczka. Reszta bohaterów jest nowa, chociaż wydaje mi się, że nazwisko Poniatowski – lekarz - już przemyka w którejś książce Pani Magdaleny.
W Gdańsku powstaje cukiernia, której właścicielką jest Adrianna. Kobieta samotnie wychowuje syna, Michała. Pieczenie zdecydowanie jest tym, co wychodzi jej rewelacyjnie. Cukiernia staje się jednak nie tylko miejscem, gdzie na każdego czeka coś słodkiego, ale też, co może być istotniejsze, dobre słowo. I tak do Ady zaczynają regularnie zaglądać spragnione chwili spokoju kobiety. Karolina – tymczasowa singielka, Natalia – matka i żona, której miejsce przy boku męża zajął... samochód , Marietta... zawiązują się przyjaźnie, które bez wątpienia nie będą miały terminu ważności. A u Milaczka szykują się nieodwracalne zmiany. Czy to koniec poszukiwań szczęścia?
Taka cukiernia, w której każda znajdzie ukojenie, jest niezbędna każdej kobiecie. Kłopoty, z jakimi przychodzi nam się borykać, wypowiedziane na głos mogą zmniejszyć swój rozmiar, albo też, co zdarza się nie rzadko, spojrzenie kogoś z zewnątrz może wiele zmienić, rzucić inne światło na sprawę.
Bardzo przyjemna opowieść na jeden wieczór. Przynosi ukojenie, pomaga się odprężyć i zapomnieć o tym, co ma miejsce za oknem. Może i jest przekoloryzowana, ale czy nie potrzebujemy takich odskoczni?
W serii ukazały się:
1. „Milaczek”
2. „Panny roztropne”
3. „Szczęście pachnące wanilią”
4. „Nie ma jak u mamy”
Komentarze
Prześlij komentarz