Dzień dobry,
Chociaż za pasem Wielkanoc, dziś chcę zaproponować Państwu powieść, która teoretycznie jest przeznaczona do lektury w czasie świąt Bożego Narodzenia. Jednak teoria teorią a wychodzi różnie, nie zawsze zima okaże się dostatecznie długa, by przeczytać wszystkie tego typu książki jakie sobie zaplanujemy. Myślę, że jeśli tak jak ja weźmiecie ją do ręki teraz, zaczerpniecie z niej dokładnie tyle samo przyjemności ile w listopadowy bądź grudniowy wieczór. Zachęcam, żeby czasami odejść od czytania książek z fabułą letnią tylko w lecie a z zimową wyłącznie w zimie. Odstępstwa od czytelniczej „reguły” mogą okazać się bardzo przyjemne.
W tytule „Bo nadal cię kocham” po raz kolejny, ku niewątpliwej uciesze stałych czytelników Magdaleny Kordel, przenosimy się do Malowniczego. Odwiedzamy Magdę i jej radosną choć często męczącą rodzinkę, na chwilę zaglądamy do Malwiny, słyszymy też kilka słów od listonosza o Kraśniakowej (pamiętacie ją, prawda? Niegdyś można byłoby ją z powodzeniem nazywać radio Wolna Europa), ale najwięcej czasu spędzamy z Leontyną. Do właścicielki „Kuferka” niespodziewanie zaczyna dobijać się przeszłość, o której ta wolałaby zapomnieć. Zwłaszcza, że wspomnienia są bolesne, raniące serce. Tak jest przecież dobrze. Bezpiecznie. Praca, która daje satysfakcję, bliscy chętni do rozmowy i pomocy.
Nadchodzi Boże Narodzenie. Kolejne. Za sprawą zdeterminowanego mężczyzny i przyjaznych osób, Leontyna ma szansę na inne święta. Takie z marzeń oraz pięknych snów. U boku wielkiej miłości, która przez lata nieobecności nie zardzewiała.
Czy warto wyjść naprzeciw przeszłości i tym samym zawalczyć o piękniejszą przyszłość? Myślę, że my często nie podejmujemy prób z góry zakładając porażkę. Nie chcemy niczego zmieniać z obawy, iż nowe będzie gorsze. Często nie zdajemy sobie sprawy jak wiele taką postawą tracimy.
W piękną obyczajową opowieść Magdalena Kordel skrzętnie wplata historyczne wątki, czym sprawia, że książka nabiera zupełnie innego smaku.
Boże Narodzenie na kartach „Bo nadal cię kocham” jest takie, jakie być powinno każdego roku u każdej i każdego z nas, czyli z bardzo silnym naciskiem obecność, na relacje. To nie piękna choinka, odświętna zastawa na stole jest najważniejsza. Niby zdajemy sobie z tego sprawę, ale...
To, co stanowi też miłą odmianę od innych historii, jest fakt, że ukazana tutaj więź dotyczy osób w sile wieku a nie tak, jak często w powieściach bywa, młodych żądnych przygód bądź też stabilizacji w nowym miejscu na świecie i w ramionach odpowiedniego człowieka.
Piękna, klimatyczna okładka skrywa to, co najistotniejsze nie tylko w święta.
Książki tej autorki czytam bardzo chętnie!
OdpowiedzUsuń