Już dawno aż tak bardzo nie cieszyłam się na lekturę książki, jak miało to miejsce w przypadku tej. Otwierając oczy i widząc ją leżącą obok łóżka uśmiech sam pojawiał się na twarzy. Ciekawe co będzie dalej, myślałam a następnie brałam ją do rąk i przenosiłam się w inny świat... To było cudowne! Jestem przekonana, że nie uda mi się przekazać w tej opinii ani ułameczka cudowności powieści, ale mimo to, czuję, iż muszę dać Wam o niej znać jeśli jakimś cudem jeszcze jej nie znacie.
Lata 80 XIX wieku. To w tym miejscu rozpoczyna się fabuła pierwszego tomu serii „Siostry Jutrzenki”. Witold i Jędrzej są braćmi, którzy wspólnie zajmują się gospodarstwem rodzinnym. Choć tak jak wspomniałam płynie w nich ta sama krew, ich charaktery już pozostają całkowicie odmienne. Jędrzej jest mężem i ojcem. Oschłym człowiekiem nie szczędzącym bolesnych słów a przede wszystkim razów, które spadają na synów. To uczestnik powstania styczniowego oraz doświadczona głowa rodziny. Ma również bardzo konserwatywne poglądy, z którymi nie może zgodzić się Witold. Ten z kolei jest spokojnym mężczyzną. Zanim podejmie decyzję, poświęci czas na przemyślenie wszystkich za i przeciw. A jednak kiedy rozciąga się przed nim przyszłość od początku do końca zaplanowana przez Jędrzeja, Witold nie zamierza stać z założonymi rękoma. Nie godzi się na ślub tylko ze względów majątkowych. Po kolejnej kłótni rusza na konną przejażdżkę. Właśnie w tym momencie na jego drodze staje Arachna...
Lata 80 XX wieku. Dwór Przytulisko. To tam swoje wakacje spędza Michalina. Jej ulubionym miejscem w domu jest strych. Pomimo usilnych próśb babki, by dziewczynka unikała tego miejsca, nie potrafi zaniechać tych wizyt. Interesuje się wszystkim, co zostało tam zgromadzone. Największą zagadką staje się kołowrotek, do którego nie wolno podchodzić. Dlaczego babka tak pilnie strzeże tego narzędzia? Wraz z kolejnymi miesiącami Michalina odsłania kolejne karty swojej przeszłości. Jest bardzo interesująco i... zaskakująco o czym przekonacie się czytając powieść.
„Nić Arachny” to niebanalna powieść obyczajowa z przejmującym, świetnie przemyślanym i rozbudowanym wątkiem historycznym.
Losy bohaterów poznajemy naprzemiennie co jest rewelacyjnym posunięciem. Przyznam, że zdarzało mi się niecierpliwie zerkać do przodu kiedy znowu zawitam do Witolda, Arachny, Jędrzeja i Heleny. Co nie znaczy, że część poświęcona Michalinie i jej bliskim była mniej ciekawa. Po prostu dwory, „magiczny” kołowrotek, ich postrzeganie świata, zasady jakimi kierowali się w życiu mocniej działa na wyobraźnię, gdyż znacznie rzadziej przychodzi nam nad tym się pochylać.
W publikacji odnajdziemy także wzmianki o Teleranku czy radiu Wolna Europa i pielgrzymce papieża do Polski, które to mogą stać się okazją do wspomnień dla wielu z nas.
Prezentowana powieść liczy sobie ponad 500 stron, ale czyta się ją tak dobrze, że jej objętość bardzo szybko przestaje przerażać. Znajdziemy w niej wszystko to, czego szukamy w literaturze obyczajowej zabarwionej historią. Zachęcam do zapoznania się z pierwszym tomem sagi „Siostry Jutrzenki” tym bardziej, że nie trzeba z niecierpliwością czekać na kolejne dwie części. Są dostępne od ręki w większości internetowych księgarń.
Komentarze
Prześlij komentarz