Witajcie Drodzy Czytacze!
Lubicie wesela z pompą? Wystawne? Bardzo bogate? A może wolicie skromne uroczystości w rodzinnym gronie? Zwolennicy obu opcji odnajdą w najnowszej propozycji Krystyny Mirek coś dla siebie. A co oprócz tego? Mnóstwo zabawnych momentów, kiedy to uśmiech pojawia się na twarzy. Jest również wątek o zabarwieniu kryminalnym nadający całości niepowtarzalnego smaku. Sprawia, że nie jest tylko romantycznie ale też z lekkim dreszczykiem emocji. Mamy różnorodność pod względem wieku bohaterów a także ich osobowości. Taka mieszanka to naprawdę świetna rozrywka.
Macie ochotę na taką opowieść?
Niegdyś Marika była pewna, że u boku Maurycego pragnie spędzić życie. To uczucie popchnęło zakochanych do powiedzenia sobie sakramentalnego tak. Wesele stulecia, jak określa się tę uroczystość, zostało zorganizowane przez babcię panny młodej w najmniejszym szczególe. Wszystko jest dopięte na ostatni guzik. Nie ma miejsca na jakąkolwiek pomyłkę, pójście na ustępstwo... Przyszła teściowa po raz kolejny upewnia się, że synowa w ostatnim momencie nie zmieni zdania i nie ma pojęcia, że właśnie takie pytania napełniają głowę Mariki wątpliwościami... Sprawa komplikuje się jeszcze mocniej, kiedy na drodze dziewczyny staje pewien brunet...
Nie dalej niż tydzień moja biblioteczka powiększyła się o książkę ukochanej przeze mnie pisarki, za co bardzo dziękuję Wydawnictwu Edipresse Książki.
Kto śledzi wpisy na blogu mógł już zaobserwować, że Krystyna Mirek to moja Mistrzyni powieści obyczajowych. Jak było tym razem? Czy w dalszym ciągu podtrzymuję to powyższe zdanie? Nie będę przedłużać i z przyjemnością powiem, że „Wyjdź za mnie, kochanie” jest świetnym debiutem autorki w kategorii „komedia”. Książka nie czekała długo a następnie nie była czytana długo. Akcja nie daje chwili na oddech, gna z prędkością niemalże światła a my wraz z nią i nie mamy najmniejszych trudności, by nadążyć. Szkoda, że to już koniec. Jednak wiem, iż z najczystszą przyjemnością będę powracać do niej we wspomnieniach. Dała mi wiele radości. Chociaż pod koniec między bohaterami a mną były lekkie zgrzyty, (jak można nie zrozumieć, że nie to znaczy nie?!) nie wyobrażam sobie innego scenariusza. Imiona postaci, niektóre komiczne, również zostały odpowiednio dobrane. Słowem: wszystko na swoim miejscu.
Kończąc chciałabym podsunąć jeszcze jedno...
Krystyna Mirek swoją najnowszą propozycją wydawniczą pod przykrywką całej serii zabawnych zdarzeń, pokazuje bardzo wyraźnie do czego prowadzi brak rozmowy, a przede wszystkim spokojnego wsłuchiwania się w słowa drugiego człowieka. To bardzo ważna „uwaga”, jaką niby mimochodem podsuwa nam autorka.
Jeśli lubicie powieści:
- romantyczne,
- pełne dobrych emocji,
- zaskakujące,
- z dobrym zakończeniem...
Zapraszam do zapoznania się z treścią „Wyjdź za mnie kochanie”. Nie będziecie zawiedzeni. To powieść na najwyższym poziomie.
Komentarze
Prześlij komentarz