To
jak, Drodzy Państwo, kto 1 lipca ruszy na Mazury?
Nie
znając tego miejsca w Polsce, z ciekawością dałam się literacko
tam porwać. Właśnie kilka chwil temu wróciłam, ale wciąż
oczyma wyobraźni widzę jak niebo odbija się w spokojnej tafli
jeziora, słyszę szanty, śmiechy ludzi i gwar rozmów. A to
wszystko wydobywa się między innymi z tawerny Mazurskie Lato. Macie
ochotę dać się ponieść i również tego doświadczyć?
Opowiadanie,
które otwiera książkę, należy do Karoliny Wilczyńskiej. To ona
zaprasza czytelników do Mikołajek, a w ślad za nią pójdą
kolejni autorzy... Przedstawia swoich bohaterów, których nie sposób
nie polubić. Jagoda znalazła się na Mazurach przez zupełny
przypadek. Jedno jest pewne, nie chciała tego, ale los zadecydował
inaczej i już po pewnym czasie dziewczyna zaczyna podejrzewać,
dlaczego przyprowadził ją właśnie tutaj. Kompas bosmana Macieja
nie zawiódł i tym razem. Mazurskie Lato to tawerna i hotel w
jednym, który prowadzi Paweł ale, ewidentnie potrzebuje pomocy,
żeby miejsce rozkwitło i przynosiło wiele dobra...
I
tak właśnie w następnych historiach jest jeden punkt styczny.
Tawerna, o której mówi się, że można znaleźć w niej miłość.
Jednak nie wszyscy w to wierzą. Do Mikołajek przyjeżdżają osoby
szukające spokoju oraz wytchnienia od trudnej rodzicielskiej i
małżeńskiej codzienności. Potrzebujące spojrzeć na swoje życie
świeżym okiem. W otoczeniu jezior, w pięknych okolicznościach
przyrody, dzieją się rzeczy niezwykle potrzebne. Czyjeś serce
zostaje posklejane. Kogoś oczy zostają przetarte i wyczulone, jak
wiele można stracić wciąż poszukując zamiast wciąż doceniać.
Dla młodej mamy spontaniczny wyjazd do Mikołajek okazuje się
niemalże zbawienny a inna rodzicielka nad jeziorem zaczyna rozumieć,
że zawsze kochała. Weronika przeżywa zauroczenie Jakubem a Robert
postanawia w niecodzienny sposób czarować kobiety. Kiedy na jego
drodze staje Majka, mężczyzna wie, że było warto poświęcić
czas na taki a nie inny podryw.
Nikt,
kto odwiedzi Mikołajki, nie wyjedzie stąd taki sam, jaki
przyjechał. W każdym coś się zmienia, każdy zostaje czymś
obdarowany.
Każde
opowiadanie jest świetne. Żadne nie jest od A do Z cukierkowe.
Każde zawiera w sobie coś istotnego, coś, co czytelnik może wziąć
dla siebie. Historia, na którą najbardziej czekałam to czwarta z
kolei napisana przez Krystynę Mirek. Oczywiście nie zawiodłam się,
jak zawsze jest piękna i mądra. W pamięci zostają też mocno
opowieści Anny H. Niemczynow, Agnieszki Olejnik i Magdaleny
Witkiewicz. To idealna propozycja na lato, którą warto wsunąć do
bagażu wyjeżdżając nie tylko na Mazury.
Za
książkę dziękuję Wydawnictwu Filia.
Komentarze
Prześlij komentarz