Dobry
wieczór Państwu,
Anna
Ficner – Ogonowska na swoim koncie ma już siedem powieści. Sześć
z nich są naprawdę pokaźnych rozmiarów. Cieszy to zwolenniczki
historii, które nie zakończą się po 300stu stronach. W takich
książkach można się rozsmakować. Do pewnego czasu również
należałam do tejże grupy. Niestety, albo i stety, już
zrozumiałam, że nie zawsze grube tomiszcza fundują ciekawą
podróż. Potrzeba nie lada pomysłowości aby nie zanudzić a
przyciągnąć. Autorce udało się tak właśnie zainteresować
czytelniczkę jednak nie miało to miejsca przy okazji książki
„Czas pokaże” tylko „Alibi na szczęście”. Po udanej serii
wyszła z nową literacką propozycją. Szkoda, że zatraciła po
drodze to, czym tak hojnie obsypała odbiorców przy okazji debiutu i
jego udanych kontynuacji.
Julia
jest młodą kobietą studiującą i pracującą. To drugie zajęcie
stałą się jej tradycją za namową przyjaciółki – Neli.
Dziewczyny tworzą niezwykłą relację, w której świetnie się
odnajdują i dopełniają. Poza tą jedną więzią Julka może
jeszcze liczyć na pomocną ciotkę Mariannę a także na swoje
rodzeństwo. Niestety nie można do tego grona dodać mamy oraz
jednej z jej sióstr. Wymagająca, nie dająca zbyt dużo oddechu,
trudna do zniesienia i wciąż ciekawa ciotka Klara to duet, który
ciężko przegadać. Główna bohaterka podczas obcowania z nimi dla
świętego spokoju obiera taktykę, gdzie posłusznie wykonuje
polecenia rodzicielki i cicho potakuje krewnej. I tak właśnie czas
upływa. Dzień jest podobny do minionego i nadchodzącego. Patrząc
na Julkę widać, że odnalazła się w tej trudnej sytuacji, jaka
unosi się w domu za sprawą matki.
Nieoczekiwanie
wszystko przybiera inny obrót. Chociaż Łukasza Kochanowskiego,
piastującego stanowisko ordynatora, widywała już niemal
codziennie, w pewnym momencie spogląda na niego zupełnie inaczej.
To musi zwiastować nie lada rewolucję i to na wielu płaszczyznach
życia. I to nie tylko jej życia.
Powieść
„Czas pokaże” wydana w 2015 roku przez wydawnictwo Znak, wciąż
jest dostępna na rynku. Można więc sięgnąć po nią w czasie
stałego niepokoju, w jakim obecnie tkwimy a wszystko dlatego, że na
jej kartach znajduje się spokój. Tak, pomimo wymagającej,
krzyczącej mamy i gderliwej ciotki.
Przypadnie
do gustu nie wymagającej części czytelników. Takim, którzy nie
będą oczekiwali wiele. Wszystkim innym nie odradzam, nie namawiam
gdyż... książka ogólnie rzecz biorąc jest „przegadana”.
Liczy zbyt wiele stron, na których jest bardzo mało zdarzeń
mogących przyciągnąć odbiorcę. Pojawiają się powtórzenia i
mnóstwo, mnóstwo, mnóstwo rozważań.
Sądzę,
że z powodzeniem mogłaby liczyć o połowę mniej stron, byłoby
lepiej i na pewno ciekawiej.
Jest
niestety do bólu przewidywalna, co akurat nie zawsze jest minusem,
gdyż niektórzy pisarze potrafią czarować słowem i wtedy to nie
nuży. To nie jest jednak ten przypadek.
Mam trochę powieści tej autorki. Wszystkie grube. Kiedyś kupiłam "Czas pokaże", ale jeszcze nie czytałam.
OdpowiedzUsuń