„Ale
to już było i nie wróci więcej...” śpiewa Maryla Rodowicz w
jednej ze swoich piosenek. Mogę zanucić razem z nią lub mieć
nadzieję, że jednak to nie koniec, że kiedyś wrócimy jeszcze do
Lipówki. Przez cztery tomy śledziliśmy losy fantastycznej
dziennikarki, którą kłopoty lubią tak jak babunia przepada za
siekierą a Chochołek za jedzeniem. Cykl „Kronika pechowych
wypadków” umila czas, wzbudza same pozytywne emocje, bawi i
wzrusza.
Uczucie,
jakie łączy Kordeckiego i Tuszyńską nabiera rumieńców. Z każdą
wspólnie spędzoną chwilą motyle dają o sobie coraz wyraźniej
znać. Jeżeli tak właśnie wygląda sprawa, oczywistością jest,
że gdy redaktor otrzymuje dwuosobowe zaproszenie do ekskluzywnego
hotelu, osobą, która będzie mu towarzyszyć będzie Zojka, prawda?
No właśnie nie. Kobieta w zamyśle Kordeckiego, w czasie kiedy on
będzie realizował zaproszenie, zajmie się jego psem. Każdy, kto
zna Zojkę, doskonale wie, że tak ot tej kwestii nie pozostawi. Tym
bardziej, że weekend u boku Marcina spędzi Arleta.
Zojka
wyrusza w ślad za ukochanym i wraz z babunią trafia do hotelu, w
którym więcej jest znaków zapytania niż jasnych sytuacji.
Uhonorowani zaproszeniem goście mają przed sobą, w ich zamyśle,
wspaniały czas. Plany właścicieli jednak takiego scenariusza nie
podzielają. Godziny spędzone w hotelu zapiszą się w pamięci
szczęśliwców na długo.
Z
kolei Chochołek staje przed trudnym zadaniem. Musi porzucić
smakołyki, którymi mógłby zajadać się bez końca a wszystko po
to, aby w ten najważniejszy dzień w życiu prezentować się
nienagannie. Robi to, rzecz jasna ze względu na narzeczoną...
Wszystko
świetnie, ale to naprawdę ostatni tom? Szkoda! Przemierzanie z
Zojką ścieżek nie tylko Lipówki było rewelacyjną rozrywką na
najwyższym poziomie. Obserwacja, jak dziennikarka wychodzi z
kłopotliwych sytuacji, przyprawiała o uśmiech za każdym razem.
Tak samo było z babunią Łyczakową, każdy chciał by mieć taką
krewną! A u Kordeckiego niemal od samego początku można było
dostrzec zauroczenie Tuszyńską... No i Chochołek! Bez niego seria
nie byłaby taka sama. U Joanny Szarańskiej ujmuje mnie również,
że wątek uczuciowy gdzieś się chowa posłusznie ustępując
miejsca innym jakże interesującym zdarzeniom z życia bohaterów.
W
cykl wchodzą kolejno:
1.
Kłopoty mnie kochają,
2.
Do zakochania jeden rok,
3.
Coś tu nie gra,
4.
Złość piękności szkodzi.
Mam 3 pierwsze tomy, ale nadal nie dotarłam do czwartego. Kiedyś muszę go dokupić.
OdpowiedzUsuń