Najnowsza
pozycja wydawnicza poczytnej autorki już od pierwszych zdań porusza
wyobraźnię. Któż z nas nie lubi takich lektur? Wraz z Moyes
ruszamy w rejony, gdzie jeszcze nas nie wiodła. To zupełna nowość
i ogromny plus. Plus także ze względu na fakt, że książka jest
przez większość czasu oazą spokoju. Czytając wręcz możemy
usłyszeć szum strumyka ukrytego między dorodnymi drzewami, śpiew
ptaków wzbijających się śmiało w przestworza, kopyta uderzające
o kamienie, którymi wybrukowane są skały. Nawet pisząc te słowa
znajduję się bardziej w tamtym miejscu niż tutaj, w swoim pokoju
na Podhalu.
Wszystkie
znaki na niebie i ziemi mówiły, że Alice ma szczęście. Poślubiła
Brenneta, bogatego Amerykanina a to pociągnęło za sobą
przeprowadzkę do zupełnie innego miejsca na ziemi. Kobieta porzuca
wszystko na rzecz miłości. W Kentucky nie potrafi się jednak
odnaleźć. Czuje na sobie liczne spojrzenia, wie, że w nowym
środowisku i jej styl mowy może nie przypadać do gustu. Na domiar
złego zamiast wić gniazdko z mężem, za ścianą sypialni
pochrapuje teść gotowy w każdej chwili wtrącić się do rozmowy
bądź ją przerwać. Zresztą nie tylko ją.
Kiedy
tylko nadarza się okazja do wyjścia z domu, łapie ją czym
prędzej. Angażuje się w działalność biblioteki. Wraz z innymi
pracownicami rozwozi książki do rozsianych po górach domów. Ta
inicjatywa spotyka się z bardzo różnym odbiorem. Niektórzy z
upływem dni przekonują się, inni zaś mają w sobie znacznie
twardszy upór. Podczas pracy Alice nawiązuje przyjaźnie z
mieszkańcami ale też oczywiście z koleżankami, z którymi
przemierza wzniesienia.
Oprócz
losów Alice, czytelnik lepiej poznaje Margery O'Hare, która
początkowo sprawia wrażenie oschłej. Jednak jak szybko się
okazuje jest to tylko maska. Pod spodem kryje się ktoś zupełnie
inny... To właśnie od niej Alice otrzymuje wsparcie w
najtrudniejszych momentach.
Piękna
historia. Zagłębiając się w treść powieści Jojo Moyes wiem, że
będzie to naprawdę dobrze spędzony czas. Kolejny raz dane mi było
utwierdzić się w tym przekonaniu. Bohaterowie książki są
świetnie wykreowani i przedstawieni. Co bardzo ważne, są
różnorodni. Całość jest spójna, pozbawiona nie potrzebnych
wątków czy wypychaczy. Łatwo wyczuć, że pisarka spędziła nad
nią sporo czasu a później także tłumaczka, pani Anna Gralak.
Bardzo serdecznie dziękuję za ogrom pracy, jaki włożyła pani w
tę książkę. Jest przełożona po mistrzowsku!
Na
wzmiankę zasługuje tu również fakt, że „Światło w środku
nocy” to nie tylko wytwór wyobraźni Moyes. Książka bowiem
zawiera prawdziwe, niezwykle interesujące, wątki, mowa tutaj o
konnej bibliotece, która rzeczywiście funkcjonowała w czasie
międzywojennym. Z przyjemnością obejrzałabym ekranizację tej
powieści.
To
kolejna powieść, którą z całego serca polecam. Jestem
oczarowana. Znajdą tutaj Państwo wszystko, co niezbędne, by
wypuścić na światło dzienne piękną fabułę. Tej książce
niczego nie brakuje.
Wydawnictwu
Znak dziękuję za egzemplarz.
Jest w planach.
OdpowiedzUsuńCieszę się! :) Niech się dobrze czyta.
Usuń