Przed
osobą z niepełnosprawnością w czasach obecnych na pewno otwiera
się więcej drzwi niż jeszcze kilka, kilkanaście lat wstecz. O
kilkudziesięciu w ogóle nie wspominając. Pozostaje tylko kwestia,
czy zechce ona działać. Start w którąkolwiek drogę jest w tym
przypadku często utrudniony, choć nie stanowi to reguły. Tak
zwanych „wózkowiczów” można zobaczyć niemal wszędzie.
Wychodzą z domu, spędzają aktywnie czas, podejmują zatrudnienie.
Niewątpliwie jest też grupa, która nie jest w stanie opuścić
czterech ścian lub też nie ma na to chęci. Bywa różnie.
Barbara
Turek postanowiła o siebie zawalczyć. Wyprowadzka z rodzinnego domu
pozwoliła jej rozwinąć skrzydła na tyle, na ile jest to w jej
przypadku możliwe. Droga, którą przebyła, by odnaleźć miejsce,
o którym powie „dom”, była trudna, wyboista, kręta. Jednak
warto było. Młoda kobieta pomimo że nie jest w stanie samodzielnie
poradzić sobie z zaspokajaniem podstawowych potrzeb, zamieszkała
sama, wybrała się w podróż do papieża Franciszka i to
autostopem!, głosi Słowo Boże gdzie tylko można, błogosławi
obcym osobom oraz modli się na przystankach. Jak twierdzi, Boga
poznała na papierosie. Ich relacja to sinusoida ale przez to
wiadomo, że jest żywa. Bez Taty nie przetrwałaby. Teraz już to
wie. Spotkało ją wiele sytuacji, w których gdyby nie Jego pomoc,
nie zdołałaby się odnaleźć. Nic nie przyszło jej łatwo.
Wszystkie wielkie rzeczy były zapoczątkowane lękiem. Podchodziła
do nich sceptycznie, z dystansem. Często pojawiały się również
wątpliwości, które rozwiewał Pan Bóg i przyjaciele Barbary. Ci
ludzie to wyjątkowe osoby, które służą pomocą o każdej porze
dnia i nocy. Każdy chciałby takich znaleźć!
„Pełnymi
garściami” to samo życie, którego scenariusz nakreślił Bóg.
Niniejszą książkę czyta się z zapartym tchem. Trudno nie
zauważyć, że została napisana niezwykle lekko i zwinnie. Jest
dedykowana wszystkim, bez względu na wiek i wyznawane wartości. To
dobry kawałek literatury, który może wpłynąć na życie
czytelnika. Pokazać Boga od innej, często nieznanej albo regularnie
zapominanej nam strony. Nie jest nachalna w żaden sposób. Nie
przekonuje do wiary. To po prostu ciche świadectwo, które można
ale nie trzeba w jakoś odnieść do swojej egzystencji.
Za
egzemplarz dziękuję Wydawnictwu.
Dzięki za tak ciekawą recenzję.
OdpowiedzUsuń