Królowa
polskiej literatury obyczajowej powraca z nową książką. Jest to
część trzecia, długo wyczekiwana, serii „Willa pod Kasztanem”.
Po raz kolejny sięgając po lekturę, czytelnik może być pewny, że
się nie zawiedzie. W fabule jak w życiu. Wzloty i upadki. Monotonia
na dłuższą metę nie jest możliwa.
Piękna
Willa pod Kasztanem kojarzy się z ciepłem i zawsze świeżym
ciastem w pakiecie z aromatyczną herbatą. O klimat tego miejsca
troszczy się babcia Kalina. Nieoceniona. Zawsze skora do pomocy.
Wszyscy do niej lgną. Rodzina i przyjaciele wiedzą, że w jej
towarzystwie zmartwienia nabierają mniejszych rozmiarów a
rozwiązanie kłopotów nieoczekiwanie pojawia się w zasięgu dłoni.
Jednak był w willi czas, kiedy świeciła pustkami. Kalina marzyła,
by otoczenie tętniło życiem. Teraz marzenie się spełnia i można
zaobserwować, że to, co wydaje nam się pełnią może na dłuższą
metę być po prostu męczące... Lecz empatyczna natura gospodyni
nie pozwala, by okazać znużenie. Z troską traktuje każdego nawet
trudną Iwonę, która chciałaby zawładnąć willą. U młodych
również sporo się dzieje. Małżeństwo Bianki i Michała rozkwita
jednak Bartek, Antek i Magda wciąż nie mogą znaleźć bezpiecznej
przystani, gdzie zechcieliby zatrzymać się na stałe. Zauroczenie
Bartka żoną brata już nie należy do tajemnicy, Magda chce pomóc
rodzeństwu i zapobiec katastrofie. Czy jej się uda? W życiu
każdego z bohaterów rozpocznie się coś na kształt przemiany. Czy
doprowadzi ich to do szczęścia, którego tak usilnie poszukują
choć nie zawsze chcą się do tego przyznać?
„Na
strunach światła” to powieść ku pokrzepieniu serc. Zresztą tak
jak wszystkie Krystyny Mirek. Jest lekko, ciepło, serdecznie ale też
mądrze. Jak zawsze warto zagłębić się w fabułę i uwierzyć, że
dobro jest w każdym człowieku napotkanym na drodze. Nie tylko tej
literackiej!
Za
egzemplarz dziękuję wydawnictwu Edipresse Książki.
Faktycznie, jest lekko, ciepło, ale mądrze. Bardzo mi się podobała :)
OdpowiedzUsuń