Marie
Benedict pozwoliła się już poznać jako autorka, która opowiada o
życiu zapomnianych przez świat kobiet. Robi to w mistrzowskim
stylu.
Jej
trzecia książka przybliża czytelnikom postać Hedwig Kiesler –
aktorki. Kiedy ją poznajemy ma dziewiętnaście lat i stoi na scenie
w blasku reflektorów. Przed nią rozciąga się publiczność a
wśród niej pewien mężczyzna, który zmieni jej życie o sto
osiemdziesiąt stopni. Fritz Mandl. Jego adoracja niezwykle schlebia
młodej gwieździe. Hedwig szybko jednak zaczyna rozumieć, że
chodzi o coś więcej. Nim zdąży się obejrzeć, zostaje żoną
mężczyzny, który na co dzień obcuje z bronią. Według jego
zamysłu, Kiesler porzuca karierę, by stać się ozdobą męża w
zamian za to może czuć się bezpieczna w tych trudnych czasach.
Tylko on jest w stanie zapewnić w miarę spokojne życie żonie i
jej najbliższym.
Kiesler
prędko odkrywa, że byt u boku męża nie okaże się tak wspaniałym
jak by tego pragnęła. Owszem, przez pewien czas odczuwała spokój
o siebie i rodzinę będąc przy nim, jednak to uległo zmianie.
Zmuszona jest do wielu poświęceń. Może nawet zbyt wielu. Nie
sposób w ten sposób przejść przez życie. Hedy w pewnym momencie
czuje potrzebę uwolnienia się spod despotycznych skrzydeł męża.
Dzięki inteligencji, jaka w niej dżemie, nie tylko zmienia miejsce
zamieszkania ale także próbuje pomóc w walce z nazistami.
Najnowsza
książka Benedict to wartościowa pozycja. Nie warto jej pominąć.
Można by przez to wiele stracić. Postać głównej bohaterki
onieśmiela. Jej odwaga w dążeniu do celów, upór – godne
podziwu, naprawdę. Tym bardziej, że musiała żyć w takich
trudnych czasach. Autorka miała wyśmienity pomysł. Bardzo jej za
to dziękuję.
Wydawnictwo Znak Horyzont, dziękuję za egzemplarz.
Zachęcająca recenzja. Wpisuję na listę.
OdpowiedzUsuń