„Takie
chwile jak te nie zdarzają się zbyt często...” śpiewa Bednarek.
Mogłabym trochę zmienić ten tekst i powiedzieć: „Takie książki
jak TA, nie zdarzają się zbyt często”. I będzie to prawdą.
Uwielbiam historyczne romanse. Ich lektura to przyjemność razy sto,
przynajmniej. Wymagająca powieść to coś, za czym przepadam.
Jeżeli Państwo również cenicie ten aspekt, „Wojna i miłość”
część pierwsza jest dla Was.
Ta
obszerna książka, licząca ponad siedemset stron, prowadzi przez
sam środek szalejącej wojny. Mijamy zgliszcza spalonych majątków,
stąpamy po trupach niewinnych ludzi, doświadczamy niepewności,
nieraz panicznego lęku, aż wreszcie docieramy do słodkich chwil w
objęciach ukochanego człowieka, dla którego warto trwać. Pisarka
podchodzi do tematu w mistrzowskim stylu. Wszystkie, bez żadnego
wyjątku, opisy tworzy w sposób pochłaniający.
Katarzynę
i Igora łączy silne uczucie, które niestety musi być zepchnięte
w niebyt. Wojna to nie odpowiedni moment na miłość. Gdyby jednak
tego było mało, Kaledin nie jest wymarzonym przez rodziców
Katarzyny kandydatem na męża dla córki też przez swoje
pochodzenie, jest Rosjaninem. Dla Polaków to z wiadomych względów
związek niemożliwy do zaakceptowania. Pozostają więc potajemne,
płomienne spotkania, którym kres pokłada wojna. Rozdziela ona
zakochanych na długi czas. Nie wiedzą, czy jeszcze kiedyś będzie
im dane spojrzeć w swoje oczy.
Żadne
słowa nie zdołają oddać genialności tej pozycji. To niczym
wisienka na torcie złożonym z pozycji gatunku literatury
obyczajowo-historycznej. Na takie książki warto czekać i szykować
dla nich specjalne miejsce w sercu i na półce. „Wojna i miłość.
Katarzyna i Igor” fenomenalna historia nakreślona z rozmachem.
Dopracowana pod każdym kątem. Warto też zaznaczyć, że dla Kalety
ta książka to debiut oczywiście jeśli chodzi o powieść
historyczną. W sposób godny bicia pokłonów wykorzystała
prawdziwą historię pradziadków swojego męża i wspomagając się
nią, stworzyła swoją – cudowną. Chyba jeszcze nigdy nie
napisałam aż tak cukierkowej opinii ale nie dziwcie się Państwo.
O „Wojnie i miłości” można mówić tylko w taki właśnie
sposób.
Za
egzemplarz dziękuję wydawnictwu Otwarte.
Wspaniała recenzja. Już zamówiłam książkę. Uwielbiam takie powieści.
OdpowiedzUsuń