Miłość
można znaleźć wszędzie. O tym wie już każda istota ludzka
stąpająca po ziemi. Może czekać za rogiem, podniesie naszą
rękawiczkę, pomoże pozbierać rozsypane na ulicy dorodne
pomarańcze, poda kwotę, jaką musimy zapłacić za zakupy,
uśmiechnie się czarująco lub nieśmiało w restauracji, będzie
czytała książkę w tramwaju a kiedy podniesie wzrok, od razu
poczujemy miłe ciepło w sercu a może spoglądnie na nas ze zdjęcia
na portalu randkowym bądź zapuka do drzwi z listem w ręku?
Możliwości jest ogrom. Jeżeli szukamy uczucia warto mieć oczy i
serce szeroko otwarte oraz uzbroić się w cierpliwość. Miłość
ma szansę dopaść nas również w miejscu zatrudnienia... tak jak
spotkało to Ninę.
Cztery
córki to niewątpliwie wielkie szczęście dla matki i ojca. Jednak
nie w tym przypadku. To znaczy, Sabina jest bardzo rada, z powodu
posiadania aż tylu pociech, inaczej sprawa ma się z ojcem a
raczej... ojcami. Kobieta jest niezwykle kochliwą osobą i gdyby nie
to, że została obdarowana bliźniaczkami, które mają oczywiście
tego samego tatę, każda dziewczyna miałaby innego ojca. Nina
samotnie wychowuje dwójkę dzieci. Jest córką Sabiny, której
bardzo zależy na tym, by jej dziecko znalazło bezpieczną przystań
w męskich ramionach. Na byłego męża Nina nie może liczyć, gdyż
nie poczuwa się on do tej jakże odpowiedzialnej roli. Na szczęście
kobieta ma wsparcie w rodzeństwie. Znalazła zatrudnienie jako
salowa w szpitalu psychiatrycznym. Nie ma tam łatwego życia. Kiedy
jeden z pacjentów zaczyna pałać do niej uczuciem, jej naprawdę
nie jest do śmiechu. Z pomocną dłonią przychodzi do niej doktor
Jacek, dojrzały, przystojny mężczyzna nie potrafiący wywinąć
się spod opiekuńczych skrzydeł matki.
„Ja
chyba zwariuję!” to kolejna świetna powieść Agaty Przybyłek.
Nie sposób nie docenić tej autorki. Lekkie pióro bystre fabuły
nie oklepane, celne spostrzeżenia. To i o wiele więcej czytelnicy
odnajdą w jej dziełach. Choć więcej wydała komedii, w jej
dorobku znajdują się też książki, w których porusza trudne,
bolesne tematy. Zarówno w pierwszym jak i drugim przypadku nie
rozstaje się z delikatnym podejściem do postaci. „Ja chyba
zwariuję!” to zabawna historia, która za sprawą jednej bohaterki
może podnieść ciśnienie czytelnikom. Do połknięcia w jeden, dwa
wieczory. Polecam serdecznie.
Komentarze
Prześlij komentarz