Joanna
Szarańska to wyjątkowa pisarka z nietuzinkowym poczuciem humoru,
dystansem do siebie i wielką wrażliwością dla świata oraz ludzi.
To ostatnie mocno czułam podczas lektury świątecznej powieści
„Cztery płatki śniegu”. To klimatyczna opowieść idealna na
grudzień.
Fabuła
opowieści rozgrywa się w bloku. Jej postacie to sąsiedzi. Różne
osobowości, których drogi zaczynają się splatać. Czytelnik
poznaje panią Michalską, która czuwa nad porządkiem w bloku,
Kajetana i Zuzannę, urocze zakochane w sobie małżeństwo w tym
samym momencie zaczynające podejrzewać współmałżonka o zdradę,
Annę i Waldemara, którym czasami bardzo ciężko jest się dogadać,
młodych rodziców Monikę oraz Jakuba jak i teściową Moniki, panią
Kwiatek, która czuje silną potrzebę intensywnego ingerowania w
życie dzieci i wychowanie wnuka oraz Marzenę – samotną mamę
zabawnej, rezolutnej Stasi. Naprzemiennie odwiedzamy rodziny i
zaglądamy w ich serca, poznajemy problemy, towarzyszymy im w zarówno
trudnych momentach jak również w tych szczęśliwych. Podczas
lektury nikt nie będzie się nudził!
Świetny
styl, jakim włada autorka wciąga czytelnika od pierwszych zdań. Ta
książka intryguje od okładki po ostatnie słowo. Bogaty bukiet
bohaterów obiecuje sporą dawkę emocji i jak się szybko okazuje...
dobrego humoru, bo przecież Szarańska nie potrafi pisać ckliwych
romansów pozbawionych uśmiechu (i chwała jej za to). Choć ta
powieść może wydać się lekką, łatwą i przyjemną, znajduje
się w niej spora dawka mądrości i ciepła, które otula serce
niczym miękki koc przy okazji uświadamiając co tak naprawdę w
święta jest najważniejsze. Z przyjemnością wspominam chwile z
książką i już zacieram ręce na nadchodzącą, kolejną,
świąteczną powieść autorki.
Dziekuje ❤
OdpowiedzUsuń<3 cała przyjemność po mojej stronie.
Usuń