Cieszę
się niezmiernie, że pomimo mojego raczej ostrożnego podejścia do
literatury młodzieżowej, dałam szansę serii „Z popiołów”,
„Z otchłani” i „Z nicości”. Cieszę się, że te powieści
mi po prostu nie przefrunęły przed nosem ale miałam szansę je
poznać. Mam nadzieję, że w Waszym przypadku będzie podobnie. Choć
to, jak zostało zaznaczone na początku, powieści dedykowane
młodzieży takiej ponadgimnazjalnej, to i trochę starsze dziewczyny
również znajdą w nich wiele momentów, które zauroczą, złapią
za serce, nie pozwolą o sobie zapomnieć i wzruszą.
Tym
razem na pierwszy plan wychodzi młoda dziewczyna o pięknym imieniu
Eliza. Życie mocno dało jej we znaki. Trudno podnieść się mając
takie doświadczenia, jakie ona posiada. Jednak odnajduje w sobie
dosyć siły, by zawalczyć o siebie, lepsze życie, spełnienie
marzeń. Kiedy na jej drodze staje Kuba, przystojny, mądry, czuły i
troskliwy, mogłoby się wydawać, że teraz już wszystko będzie
szło tak, jak powinno. Rzeczywiście, jest tak do pewnego czasu, gdy
nieoczekiwanie wychodzą na jaw bolesne tajemnice Elizy, z którymi
nie tylko ona musi się uporać ale również Kuba stanie przed
trudnym wyzwaniem poukładania wszystkiego na nowo. Przed tą dwójką
wiele trudnych chwil, ostrych nagłych zakrętów. Czy uda im się
wyprostować przyszłość?
Kuba
to znany już nam tatuażysta. Chłopak ma ojca zmagającego się z
chorobą alkoholową, ojczyma, który nie akceptuje jego wyborów i
matkę murem stojącą za drugim mężem. Co wyniknie ze spotkania
dwóch poturbowanych serc? Czy będą dla siebie oczyszczeniem i
początkiem czegoś nowego? A może taki układ nie ma szans na
powodzenie?
Najnowsza
powieść Martyny Senator po raz kolejny mnie nie rozczarowała. To
lektura wyważona, piękna i mądra. Wiele można z niej dla siebie
zaczerpnąć. Napisana lekkim i plastycznym językiem pozwala na
wchłonięcie w jeden dzień. Szkoda, że na kolejną część trzeba
czekać do przyszłego roku.
Za egzemplarz dziękuję wydawnictwu.
Komentarze
Prześlij komentarz