Krąży
mi po głowie pytanie, tak na początek. Czytacie debiuty? Lubicie od
początku śledzić literacką drogę pisarza? Przyznam się, że
często, nawet jak autor ma na swoim koncie ileś publikacji,
decyduję się, by iść z nim od pierwszego wydanego „dziecka”.
Na szczęście w przypadku Anny Płowiec nie trzeba nadrabiać
zaległości a tylko w napięciu wypatrywać kolejnego dzieła jakie
wyda a to, że po lekturze „W cieniu magnolii” z niecierpliwością
będziemy oczekiwać drugiej książki, jest bardziej niż pewne.
Alicja
jest bardzo cichą, spokojną dziewczyną. Studiuje
bibliotekoznawstwo w Krakowie i niestety wikła się w związek z
kompletnie nie nadającym się do tego mężczyzną. Leszek nie ma
żadnych skrupułów, by korzystać z funduszy swojej dziewczyny.
Prosi o wszystko i lekką ręką to otrzymuje. Nie potrafi okazać za
takie gesty dobroci podziękować. To zdecydowanie ten typ, który
uważa, iż jemu dosłownie wszystko się należy. Zakochana Alicja
nie odmawia mu niczego. Kiedy jednak pewnego wieczoru poznaje Janka,
zaczyna odkrywać co naprawdę oznacza słowo „miłość”.
Uczucie, jakie zaczyna nieśmiało kiełkować pomiędzy nimi, nie ma
szans na rozkwit. Jan wyjeżdża za granicę, zostają rozdzieleni na
dwadzieścia lat... Gdy dochodzi do ponownego spotkania, oboje muszą
znaleźć w sobie siłę i odwagę, by zadać kilka najważniejszych
pytań, które pomogą zaczerpnąć powietrza i z nową energią
ruszyć do przodu, może wspólnie? Czy po tylu latach nastąpi
odrodzenie?
Nie
sposób nie zachwycić się tą historią. Pięknie opowiedziana,
lekko, zwiewnie, z dbałością o szczegóły. Idealna na każdy
czas. W wiosnę i lato podsyci radość z panującego na zewnątrz
ciepła, jesienią i zimą wniesie w zmarznięte serce ukojenie i
nadzieję, że plucha szybko dobiegnie do mety i ustąpi miejsca
pełnym bezchmurnego nieba dniom..
Anna
Płowiec umiejętnie roztacza przed czytelnikiem zarazem bardzo
barwny a tak rzeczywisty świat , w którym ten z ufnością się
zanurza. Można odczuć tutaj wyraźnie, że pisarka przemyślała
dosłownie wszystkie wątki, nie znalazła miejsca w powieści dla
niedociągnięć. Wszystko, co zawarła w książce, jest spójne i
harmonijne. Jest tak bardzo kobieco i pachnąco, że ta kombinacja
odurza i nie pozwala o sobie zapomnieć. Stworzenie zróżnicowanych
pod względem charakterów bohaterów, to rewelacyjne posunięcie.
Nie sposób ich nie polubić i nie kibicować w drodze do szczęścia.
Są tacy jak my, doświadczają szczęśliwych chwil i smutnych a
każda z nich czegoś ich uczy. Nie zapomnę tej historii... tego jak
czułam się podczas lektury. To był wspaniały, luźny czas,
bezchmurne niebo nade mną, słońce i wiosna w sercu a do tego „W
cieniu magnolii”, czego chcieć więcej?
Za
możliwość przeczytania dziękuję wydawnictwu Między Słowami.
Komentarze
Prześlij komentarz