Przeszłość
to często tajemnica. Jeżeli była pełna trudnych doświadczeń,
nikt nie odczuwa potrzeby, żeby o niej mówić. To przecież jak
najbardziej normalne. Jednak młodsze pokolenie nie rzadko kusi, by
ją odkryć karty przeszłości, ponieważ wszystko, co zamknięte,
odległe, na pierwszy rzut oka niedostępne, wabi, nęci i przyciąga.
Jest jeszcze oczywiście drugi powód. Chcemy poznać przeszłość
swoich najbliższych, gdyż dzięki temu być może w inny sposób
spojrzymy na wydarzenia mające miejsce w naszym życiu. Przeszłość,
jakakolwiek by nie była, uzupełni pustkę, zaspokoi ciekawość,
szybko zamknie usta lub przeciwnie, sprowokuje do dalszych pytań.
Może się wydawać, że miniony czas schowany na dnie serca, nigdy
już nie wypłynie... jednak, jak widzimy nie tylko w niniejszej
historii, przychodzi taki czas, że warto wyjść naprzeciw i po raz
ostatni spojrzeć wstecz. Warto to uczynić, bowiem owe postępowanie
może rzucić całkiem odmienne światło do tego, z jakim przyszło
żyć dotychczas...
Lidia
z Kamelią prowadzą urokliwe atelier z kapeluszami, które jest ich
głównym zajęciem, oddają się jemu bez reszty. Lidia
odziedziczyła wyjątkowy sklep po ciotce Brygidzie, to właśnie pod
jej opieką wkraczała w dorosłość. Wnuczka i babcia mają bardzo
dobry kontakt, na którym jednak niespodziewanie zaczynają pojawiać
się rysy. Nagle o uwagę zaczyna dopominać się trudna,
przerażająca, pełna łez, bólu przeszłość Lidii. Starsza pani
przez długi, długi czas opiera się przed wyjawieniem prawdy
najbliższej osobie, jaką jest dla niej Kamelia. Kiedy dziewczyna z
okazji rocznicy urodzin otrzymuje od babki prezent w postaci pięknej
broszki, staruszka jeszcze nie ma pojęcia, że tym samym sprowadzi
na siebie konieczność stawienia czoła wydarzeniom sprzed wielu
lat. Kamelia, głodna wiedzy o przodkach, rozpoczyna zażarte
poszukiwania informacji o krewnych babci. Kiedy wszystko już ułoży
się w zgrabną całość... nic, kompletnie nic nie pozostanie
takie, jakie było na długo przed tym, zanim Kama otrzymała cudowny
podarunek. Gdyby tego było mało, coś niepokojącego dzieje się z
Magdą przyjaciółką Kamelii. Dotychczas roześmiana, przebojowa
dziewczyna, teraz wcale nie przypomina dawnej siebie. Okazuje się,
że ona także skrywa bolesną tajemnicę. Równolegle do tych
przejmujących wydarzeń Kamelia jest o krok od odnalezienia
bezpiecznej przystani w męskich silnych ramionach, jednak, aby mogło
do tego dojść należy wyprostować jeszcze jedną nieścisłość...
Kolejne
spotkanie z piórem Doroty Gąsiorowskiej. Następne wspaniałe i
bardzo udane. Uwielbiam warsztat, jakim z niebywałą delikatnością
i subtelnością włada. Cenię to, że opowiada nie tylko ciekawie
ale i niespiesznie. Ma wyczucie smaku. Przelewa na papier piękne
słowa, od których nie sposób się uwolnić nawet po przeczytaniu
całości. Dba o detale. Dzięki opisom najdrobniejszych przedmiotów,
często po prostu się rozpływam, czytam po kilka razy i przenoszę
się w przytoczone miejsce. „Dziewczyna ze sklepu z kapeluszami”
to historia, która nie pozwala o sobie zapomnieć, wnika bez
zapowiedzi w serce i mości sobie wygodne miejsce nie mając zamiaru
stamtąd wyjść. Nie pozostaje nic innego jak tylko serdecznie
zachęcić do odwiedzin w krakowskim atelier, które pobudza zmysły.
Rozsiądź się wygodnie i poznaj Kamelię, Lidię oraz ich genialnie
utkaną opowieść.
Komentarze
Prześlij komentarz