Druga
z serii o Zuzannie książka, która wywołuje uśmiech i skłania do
refleksji nad własnym postępowaniem. Człowiek z pasją to nie
tylko człowiek szczęśliwy ale także bardziej interesujący dla
drugiej osoby. Jego życie nie sprowadza się tylko do pracy i
powrotu do domu, gdzie z pilotem w ręku spędza długie żmudne
godziny. Wspaniała jest również iskierka w oku człowieka z pasją.
Jednak
jak możemy zauważyć między innymi dzięki książkom Agaty
Przybyłek, można przesadzić z oddaniem się pasji. To bez
wątpienia nie jest dobre, zwłaszcza, kiedy mamy rodzinę, która
naturalnie potrzebuje naszej obecności i uwagi. Ludwik, mąż
głównej bohaterki, wymyślił sobie, że będzie poszukiwaczem
skarbów. Zaniedbuje żonę, dziecko. Na nic zdają się zmagania
Zuzy, aby zwrócić na siebie uwagę męża. Dopiero musi zdarzyć
się wypadek, by ich relacje miały szansę na ocieplenie. Nie będzie
to jednak proste. Pod dachem Zuzy i Ludwika nadal mieszka Kasia i
Marek a za chwilę również wprowadzi się Teodor – niedoszły mąż
głównej bohaterki. Jak w tak pełnym domu odzyskać zainteresowanie
męża? Jakby tego wszystkiego było jeszcze za mało, zjawia się
ekipa filmowców. Chcą nakręcić film dokumentalny o Zuzannie...
W
powieści „Kobiety wzdychają częściej” fabuła jest jeszcze
bardziej wciągająca niż jej poprzedniczka. Mnogość wątków,
zawrotna prędkość akcji to składa się na rewelacyjną rozrywkę,
od której trudno się oderwać. Nie obyło się jednak bez zgrzytów.
Były dwa, trzy aspekty jakie mnie drażniły a ponadto dwie osoby
szczególnie działały mi na nerwy. Po pierwsze Ludwik to postać,
która niezwykle mnie irytowała. Uważa, że skoro ma żonę to już
nie musi się o nią starać. Zatracił się kompletnie w swojej
pasji, nic innego się nie liczy. Jego pole widzenia uległo
drastycznemu zwężeniu. Ciekawe czy kreowanie takiego bohatera
wprawiało pisarkę w złość. Jak mówi sama zainteresowana, czyli
Zuza, Ludwik kocha swoją żonę ale nie potrafi jej tego okazać
tak, jak ona tego pragnie. To powoduje zgrzyt pomiędzy małżonkami.
On nie widzi problemu, ona usiłuje coś zmienić a gdy nic nie
przynosi pożądanego efektu, szuka pocieszenia w innych ramionach,
co wywołuje w niej wyrzuty sumienia. Jeśli na to wszystko jeszcze
dojdą uciążliwi filmowcy brak spokoju gwarantowany. U Zuzy to
akurat normalne, jest taką osobą, którą szalone wydarzenia,
zagmatwane historie nie chcą omijać. Drugą postacią, której
postępowania nie mogłam przyjąć, była matka Zuzy. Monotematyczna
histeryczka nic nie wnosząca do historii. Ciężko z taką kobietą
wytrzymać. A na dokładkę …. zachowanie Zuzanny. Rozumiem, że
kobieta zaniedbana jest smutna i samotna no ale bez przesady, żeby
od razu wchodzić w relację z kolegą z pracy! Jak to zawsze bywa
wina leży po dwóch stronach a może raczej pośrodku. To jest
pierwszy aspekt, czyli postępowanie Zuzy, drugi nie mniej drażniący
i podnoszący ciśnienie to wspomniany już Ludwik i jego spojrzenie
na rzeczywistość, codzienność. Jednak to, że małżeństwo jest
tak żywiołowe, tak ciekawe sprawia, że ta powieść nie jest
nudna! Tak więc bardzo się cieszę jak bohaterzy są dalecy od
moich upodobań, gdyż dzięki temu .. dobrze się bawię podczas
czytania takiej lektury. Opinia pełna sprzeczności, zdaję sobie z
tego sprawę z jednej strony ekstra a z drugiej denerwująco,
drażniąco niezrozumiałe podejście Zuzy i Ludwika wprawia w
konsternację. Cóż, może o to Agacie chodziło...
Nie miałam jeszcze przyjemności czytać książek autorstwa Agaty Przybyłek, a słyszałam już o nich dobre słowa :)
OdpowiedzUsuńKinga
Ja też jeszcze nie czytałam żadnej książki Pani Przybyłek i chyba muszę nadrobić ;D Staram się wybierać same wciągające książki, które szybko przeczytam bo nie lubię jak coś leży u mnie parę miesięcy ;p Polecam bardzo z takich książek "Komisarza" Pauliny Świst - można wchłonąć w jeden wieczór! <3
OdpowiedzUsuń