Nastoletni wiek wcale nie jest łatwy. Chociaż to czas zabaw, beztroski, swobody to przecież nie brak w nim ciężkich chwil, nieporozumień, kłótni, buntu. Młode dziewczyny miewają również poważne problemy, nie tylko te: "jaką bluzkę dzisiaj włożyć". Różnie ten czas wspominamy. A jak zapisze się on w pamięci Mii?
Mia to trzynastoletnia dziewczynka po uszy zakochana w swoim kocie, który nosi niespotykane imię: Mango. Dlaczego akurat takie? Ponieważ jego pomrukiwanie ma kolor właśnie tego owocu. Brzmi dziwnie? Od czasu śmierci dziadka nastolatka widzi barwy przy literach oraz cyfrach. Początkowo ogarnęło ją przerażenie tym niecodziennym odkryciem, lecz z czasem przyzwyczajona i zadowolona żyła w przekonaniu, że wszyscy wkoło mają tak samo.
Kiedy okazuje się, że jest jedną z niewielu osób obdarzonych tą przypadłością, chciałaby być normalna. Wyjawia w końcu swoją tajemnicę rodzicom, którzy natychmiast rozpoczynają poszukiwania przyczyny "choroby" córki. Tylko czy to na prawdę jest taka przypadłość, której warto się pozbyć?
"Mango, nie mów nikomu" porusza ona temat synestezji, o której nigdy wcześniej nie słyszałam. Kolory otaczają nas zewsząd, nie przywiązujemy do nich większej wagi. Jednak są ludzie, którzy obserwują więcej niż my. Oni nawet przy literach i cyfrach widzą barwy. Jest to temat intrygujący i zastanawiający a życie z taką przypadłością musi być zarówno interesujące, zachwycające ale również kłopotliwe i niekiedy denerwujące.
Wendy Mass w swojej lekkiej książce zadbała o prosty, przyjemny styl. Dzięki niemu powieść jest łatwa w odbiorze. Zawarte są tutaj również wątki wzruszające oraz zabawne, więc na brak emocji młode czytelniczki narzekać nie mogą. Teraz kilka słów z mojego, dorosłego, punktu widzenia. Czytając "Mango, nie mów nikomu" żałowałam, iż jest ona tak dobitnie przypisana jednej grupie wiekowej. Chwilami odczuwałam znudzenie. Akcja nie jest tak wartka, na jaką miałam nadzieję.
Wiele książek młodzieżowych, po które sięgam, spokojnie zadowolą również starszego czytelnika, lecz ta... nie jestem pewna, czy przypadnie Wam do gustu. Jedyną kwestią, jaka zapadnie mi w pamięć jest "synestezja". Tak jak mówiłam, dotychczas nie spotkałam się z tym słowem jak i oczywiście z definicją, więc teraz, dzięki tej nie bardzo porywającej opowieści, poszerzyłam swoją wiedzę.
"Mango, nie mów nikomu" to dobry pomysł na prezent nie koniecznie dla trzynastolatki. Po prostu dla nastolatki :)

www.pantomasz.pl
Komentarze
Prześlij komentarz