"Żoną miałam być,
miał być ślub i wesele też,
Już zaprosiłam gości,
kapela z rodzinnych stron
Miała tam grać polkę na dwa.
Matki pobłogosławiły dawno nam.
Był umówiony ksiądz,
Bukiet mi przywieźli z białych róż..."
Tekst piosenki Moniki Brodki wspaniale wpasował się w sytuację, w jakiej przewrotny los stawia Kalinę, główną bohaterkę debiutanckiej książki Joanny Szarańskiej. Dziewczyna lada moment ma zanurzyć się w podniosłej chwili, jaką jest ślub z ukochanym, najwspanialszym pod słońcem, jedynym mężczyzną. Przecież Patryk spełnia wszystkie kryteria, jakie mogłaby spisać na białej kartce papieru czarnym atramentem przeciętna kobieta! Kalina dotychczas pławiła się w szczęściu, tak jak na przyszłą żonę wspaniałego faceta przystało. Aż tu nagle... trach. Wszystkie marzenia zostają spalone na stosie, gdy podczas ceremonii zaślubin serdeczna przyjaciółka panny młodej oznajmia wszem i wobec, że para stojąca właśnie przed ołtarzem nie może sfinalizować przedsięwzięcia, gdyż szanowny Patryk postanowił wykonać beznadziejny manewr i... wskoczyć pod kołdrę niejakiej Joli - to ta sama kobieta, która zabiera głos podczas ślubu...
Załamanie, żal, nie dowierzanie? Te słowa dotyczą Kaliny tylko przez pewien zdecydowanie krótki czas. Uwagę dziewczyny skutecznie odwraca pewien niecodzienny ślubny prezent. Główna bohaterka postanawia wyjechać do spa, w którym dosłownie wszystko zdarzyć się może. W tym momencie zaczyna się prawdziwa jazda bez trzymanki. Nie mogę Wam zdradzić żadnych szczegółów. Musicie, po prostu musicie poznać Kalinę i jej niecodzienne przygody.
Joanna Szarańska jest pisarką, która zasiadając do klawiatury komputera i zaczynając pisać debiutancką książkę, miała już opracowany plan. Może nawet wraz z szczegółami. A przynajmniej takie odnoszę wrażenie po przeczytaniu powieści. Płynnie przelała myśli na papier, zadbała o elastyczny styl, dzięki któremu odnosimy wrażenie, że przelatujemy przez kolejne strony. "I że ci nie odpuszczę" jest jak najbardziej udanym początkiem kariery w świecie autorów. Ciekawie a przede wszystkie pomysłowo i zabawnie - tymi słowami trafnie opiszemy pozycję mając nadzieje, że namówimy tym samym jak największą ilość kobiet do jej przeczytania. Zwłaszcza teraz, gdy planujemy wakacje, wczasy, urlopy. Warto zaopatrzyć się w "I że ci nie odpuszczę", aby mieć pewność, że w deszczowe, burzowe dni nie zasmakujemy nudy.

miał być ślub i wesele też,
Już zaprosiłam gości,
kapela z rodzinnych stron
Miała tam grać polkę na dwa.
Matki pobłogosławiły dawno nam.
Był umówiony ksiądz,
Bukiet mi przywieźli z białych róż..."
Tekst piosenki Moniki Brodki wspaniale wpasował się w sytuację, w jakiej przewrotny los stawia Kalinę, główną bohaterkę debiutanckiej książki Joanny Szarańskiej. Dziewczyna lada moment ma zanurzyć się w podniosłej chwili, jaką jest ślub z ukochanym, najwspanialszym pod słońcem, jedynym mężczyzną. Przecież Patryk spełnia wszystkie kryteria, jakie mogłaby spisać na białej kartce papieru czarnym atramentem przeciętna kobieta! Kalina dotychczas pławiła się w szczęściu, tak jak na przyszłą żonę wspaniałego faceta przystało. Aż tu nagle... trach. Wszystkie marzenia zostają spalone na stosie, gdy podczas ceremonii zaślubin serdeczna przyjaciółka panny młodej oznajmia wszem i wobec, że para stojąca właśnie przed ołtarzem nie może sfinalizować przedsięwzięcia, gdyż szanowny Patryk postanowił wykonać beznadziejny manewr i... wskoczyć pod kołdrę niejakiej Joli - to ta sama kobieta, która zabiera głos podczas ślubu...
Załamanie, żal, nie dowierzanie? Te słowa dotyczą Kaliny tylko przez pewien zdecydowanie krótki czas. Uwagę dziewczyny skutecznie odwraca pewien niecodzienny ślubny prezent. Główna bohaterka postanawia wyjechać do spa, w którym dosłownie wszystko zdarzyć się może. W tym momencie zaczyna się prawdziwa jazda bez trzymanki. Nie mogę Wam zdradzić żadnych szczegółów. Musicie, po prostu musicie poznać Kalinę i jej niecodzienne przygody.
Joanna Szarańska jest pisarką, która zasiadając do klawiatury komputera i zaczynając pisać debiutancką książkę, miała już opracowany plan. Może nawet wraz z szczegółami. A przynajmniej takie odnoszę wrażenie po przeczytaniu powieści. Płynnie przelała myśli na papier, zadbała o elastyczny styl, dzięki któremu odnosimy wrażenie, że przelatujemy przez kolejne strony. "I że ci nie odpuszczę" jest jak najbardziej udanym początkiem kariery w świecie autorów. Ciekawie a przede wszystkie pomysłowo i zabawnie - tymi słowami trafnie opiszemy pozycję mając nadzieje, że namówimy tym samym jak największą ilość kobiet do jej przeczytania. Zwłaszcza teraz, gdy planujemy wakacje, wczasy, urlopy. Warto zaopatrzyć się w "I że ci nie odpuszczę", aby mieć pewność, że w deszczowe, burzowe dni nie zasmakujemy nudy.

To bedzie nastepna pozycja do przeczytania. Zachecilaś mnie :-)
OdpowiedzUsuńCieszę się :)
OdpowiedzUsuń