Wydawca: Nasza Księgarnia
Premiera: 18.03.2015
Numer wydania: I
Ilość stron: 480
ISBN: 16524262
Język oryginału: polski
No nareszcie, w końcu, wreszcie! Jest druga powieść Anny Mulczyńskiej pt. "Przyjaciółki ze Staromiejskiej". Rok temu też w marcu ujrzała światło dzienne debiutancka książka tejże pisarki, którą pokochałam od pierwszych stron. Losy Weroniki Paterson powracającej ze Szwecji do Polski ze złamanym sercem, jej walka o dobry start w Ojczyźnie, założenie Robótkowa aż w końcu przełamanie strachu i wejście w głębsze relacje z Edwardem - kucharzem mającym swój lokal naprzeciwko sklepiku Weroniki - porwały mnie na tyle, abym nie mogła wyrzucić z pamięci tych bohaterów.
Teraz dane mi było wejść w świat, życie Anny Bednarek - primabaleriny i byłej narzeczonej
Edwarda. Odkąd pojawiła się na Staromiejskiej, spokojna do tej pory Weronika na widok rywalki reaguje zazdrością ale to przecież nic dziwnego. Anna jest smukła, długowłosa i bardzo atrakcyjna. Balerina dostrzega zawahanie Werki i kokietuje Edwarda. W sumie nie tylko jego. Splot niefortunnych wydarzeń sprawia, że dziewczyna przestaje tańczyć. Wraca z Toronto do Polski z bólem w sercu, tak jak niegdyś Weronika, i nie ma nadziei na odmianę swego losu. Nikt nie domyśla się nawet jakie uczucia kryją się pod maską roześmianej, atrakcyjnej baletnicy.
Ktoś jednak nad nią czuwa a życie jeszcze nie jeden raz ją zaskoczy. Podczas spaceru po parku udziela pomocy mężczyźnie, który najwyraźniej ma kłopoty z sercem. Później wciąż go spotyka. "Dziwak" myśli o nim. Dopiero kiedy decyduje się poznać tego człowieka głębiej, nabiera do niego sympatii...
Tym mężczyzną jest Paweł Rostowski. Samotnik, po rozwodzie zaszywa się w swym muzeum zabawek i wciąż pracuje nad coraz to nowszym miniaturowym zapierającym dech w piersiach dziełem.
Ania natomiast chce wrócić na scenę teatru na Satromiejskiej, w tym celu ośmiela się wchodzić najczęściej wieczorami do domu nie żyjącej już nauczycielki tańca. Wielka sala baletowa to idealne miejsce. Czuje, że tylko tam może odzyskać dawną siłę fizyczną by wrócić do tańca. Nie podejrzewa nawet, że ktoś ją obserwuje...
Poznajemy też życie Ani za granicami kraju, gdzie poznaje przystojnego hokeistę. Zwykła życzliwość, którą okazał dziewczynie na lotnisku, zaowocowała miłością i to taką prawdziwą. Nie był to romans. Aż miło było czytać co się między nimi działo. Chwilami obawiałam się, że Ray jest bawidamkiem lecz nie. Nic z tych rzeczy. On na prawdę kochał baletnicę i gdyby nie wypadek... byliby małżeństwem...
"Przyjaciółki ze Staromiejskiej" to wspaniała opowieść o przyjaźni, która może się pojawić nawet pomiędzy zatwardziałymi rywalkami, o miłości. Uczy też aby nie przekreślać drugiego człowieka tylko dla tego, że jego wygląd pozostawia wiele do życzenia. Napisana przyjemnym, prostym i lekkim językiem. Podczas czytania odpływamy... wchodzimy w życie bohaterów, czując się tak, jakbyśmy śledzili akcję z odległości kilku metrów. Weronika, Edward, Ania i Paweł są tak realni, że skłonna byłabym ich szukać na ulicy :)) Dla mnie ta opowieść była wspaniała. Tak jak spacer w wiosenny słoneczny dzień. Czekam na więcej.
Moja ocena 10/10.
Premiera: 18.03.2015
Numer wydania: I
Ilość stron: 480
ISBN: 16524262
Język oryginału: polski
No nareszcie, w końcu, wreszcie! Jest druga powieść Anny Mulczyńskiej pt. "Przyjaciółki ze Staromiejskiej". Rok temu też w marcu ujrzała światło dzienne debiutancka książka tejże pisarki, którą pokochałam od pierwszych stron. Losy Weroniki Paterson powracającej ze Szwecji do Polski ze złamanym sercem, jej walka o dobry start w Ojczyźnie, założenie Robótkowa aż w końcu przełamanie strachu i wejście w głębsze relacje z Edwardem - kucharzem mającym swój lokal naprzeciwko sklepiku Weroniki - porwały mnie na tyle, abym nie mogła wyrzucić z pamięci tych bohaterów.
Teraz dane mi było wejść w świat, życie Anny Bednarek - primabaleriny i byłej narzeczonej
Edwarda. Odkąd pojawiła się na Staromiejskiej, spokojna do tej pory Weronika na widok rywalki reaguje zazdrością ale to przecież nic dziwnego. Anna jest smukła, długowłosa i bardzo atrakcyjna. Balerina dostrzega zawahanie Werki i kokietuje Edwarda. W sumie nie tylko jego. Splot niefortunnych wydarzeń sprawia, że dziewczyna przestaje tańczyć. Wraca z Toronto do Polski z bólem w sercu, tak jak niegdyś Weronika, i nie ma nadziei na odmianę swego losu. Nikt nie domyśla się nawet jakie uczucia kryją się pod maską roześmianej, atrakcyjnej baletnicy.
Ktoś jednak nad nią czuwa a życie jeszcze nie jeden raz ją zaskoczy. Podczas spaceru po parku udziela pomocy mężczyźnie, który najwyraźniej ma kłopoty z sercem. Później wciąż go spotyka. "Dziwak" myśli o nim. Dopiero kiedy decyduje się poznać tego człowieka głębiej, nabiera do niego sympatii...
Tym mężczyzną jest Paweł Rostowski. Samotnik, po rozwodzie zaszywa się w swym muzeum zabawek i wciąż pracuje nad coraz to nowszym miniaturowym zapierającym dech w piersiach dziełem.
Ania natomiast chce wrócić na scenę teatru na Satromiejskiej, w tym celu ośmiela się wchodzić najczęściej wieczorami do domu nie żyjącej już nauczycielki tańca. Wielka sala baletowa to idealne miejsce. Czuje, że tylko tam może odzyskać dawną siłę fizyczną by wrócić do tańca. Nie podejrzewa nawet, że ktoś ją obserwuje...
Poznajemy też życie Ani za granicami kraju, gdzie poznaje przystojnego hokeistę. Zwykła życzliwość, którą okazał dziewczynie na lotnisku, zaowocowała miłością i to taką prawdziwą. Nie był to romans. Aż miło było czytać co się między nimi działo. Chwilami obawiałam się, że Ray jest bawidamkiem lecz nie. Nic z tych rzeczy. On na prawdę kochał baletnicę i gdyby nie wypadek... byliby małżeństwem...
"Przyjaciółki ze Staromiejskiej" to wspaniała opowieść o przyjaźni, która może się pojawić nawet pomiędzy zatwardziałymi rywalkami, o miłości. Uczy też aby nie przekreślać drugiego człowieka tylko dla tego, że jego wygląd pozostawia wiele do życzenia. Napisana przyjemnym, prostym i lekkim językiem. Podczas czytania odpływamy... wchodzimy w życie bohaterów, czując się tak, jakbyśmy śledzili akcję z odległości kilku metrów. Weronika, Edward, Ania i Paweł są tak realni, że skłonna byłabym ich szukać na ulicy :)) Dla mnie ta opowieść była wspaniała. Tak jak spacer w wiosenny słoneczny dzień. Czekam na więcej.
Moja ocena 10/10.
Komentarze
Prześlij komentarz