Wydawnictwo: Prozami
Premiera: 28.01.2011
Numer wydania: I
Ilość stron: 310
ISBN: 60262288
Język oryginału: polski
Minione deszczowo - wietrzne dni i wieczory minęły mi bardzo przyjemnie przy kolejnej lekturze, w którą miałam przyjemność się zagłębić.
Izabela Wieniawska to młoda i pełna nowych, świeżych pomysłów dziennikarka magazynu "OKO". Poznajemy ją w trudnym momencie życia. Najlepsza przyjaciółka, z którą Iza wynajmuje mieszkanie w Warszawie, z dnia na dzień oznajmia, że wyjeżdża zostawiając pracę oraz narzeczonego, przecież i tak się z nim nie dogadywała. Zwariowana Asia kupuje bilet i znika chcąc zmienić swoje życie. W takiej sytuacji na Izabelę spada całość opłat za mieszkanie. Dziewczyna chcąc związać koniec z końcem, oprócz pracy w gazecie, czyta książki po czym pisze recenzje co nie bardzo podoba się babci, która uważa, że wnuczka powinna szaleć, bawić się i co najważniejsze... szukać męża. Niestety. Izie ani w głowie związek z kimkolwiek. Na domiar złego ktoś kupił pałac, w którym mieszka starsza pani, i chce zrobić z niego hotel, więc mieszkańcy muszą się wyprowadzić.
Dziennikarka staje na wysokości zadania i dzielnie pomaga babci, z którą jest bardzo zżyta. Gdy poznaje przyszłego właściciela hotelu, nie szczędzi mu złośliwości i kąśliwych uwag nie zadowolona z faktu, iż ktoś ośmiela się zakłócać ich spokój.
W Warszawie zaś walczy o awans. Nie jest łatwo. Marta, koleżanka z pracy, nie przepuszcza ani jednej okazji by dokuczyć Izie. Prezentuje swoją postawą motto: "Po trupach do celu", wykorzystując fakt, że wuj może jej w tym pomóc. Na szczęście wokół Izabeli nie brakuje życzliwych osób. W skutek feralnemu zdarzeniu dziennikarka poznaje i szybko się zaprzyjaźnia z sąsiadką, Moniką. Dzięki niej Iza pojmuje, że jej problemiki są niczym z kłopotami z jakimi boryka się mama chorej Oliwki. Wieniawska angażuje się w pomoc w zbieraniu środków pieniężnych na ważną operację dla dziewczynki. Z pomocą przychodzi Wiktor, który coraz częściej szuka sposobności do spotkań z Izą. Niby złość, niechęć a tu taka niespodzianka...
Oczywiście można się było po pewnym czasie domyślić! a jakżeby inaczej! Porywająca powieść obyczajowa o przyjaźni, pomocy drugiemu, potrzebie bliskości i rozmowy. Przewidywalna? Jak dla mnie tak lecz... napisana tak ciepłym językiem, że można by czytać i czytać. Widzę podobieństwo do innych książek...
Świetnie się przy niej bawiłam, śmiałam na cały głos. Nic nie wspomniałam o powracającym z Ameryki Krzysztofie przyjacielu Izabeli, z którym chętnie widziałaby ją babcia. Mężczyzna trochę denerwujący, niewieściały ale myślę, że bez niego w książce byłoby nudno. Wprowadził nutkę niepokoju, lecz o nim dowiecie się więcej z powieści :) Bo to, czy polecam, nie podlega jakiejkolwiek rozmowie. Jeśli tylko lubicie obyczajówki, to koniecznie sięgnijcie po "Aleję Bzów" Aleksandry Tyl.
Aleksandra Tyl - humanistka, optymistka, romantyczka. Odkąd skończyła trzydzieści lat, jej licznik czasu się popsuł i nie zamierza go naprawiać. Relaksuje się malując akrylami na płótnie. Lubi kuchnię włoską, czerwone wino i hiszpańską muzykę. Uzależniona od czekolady. Nie lubi horrorów, niedopasowanych ubrań i głośnych budzików.
Fascynują ją ludzie, różnorodność charakterów i temperamentów. Uważa, że każdy jest osobnym wszechświatem, a tym, co potrafi je trwale złączyć jest miłość.
źródło opisu: Prozami
Komentarze
Prześlij komentarz