Jesień już czuć. Nawet jeśli temperatury są dość wysokie, nie jest to już to ciepło, które było miesiąc, dwa miesiące temu. Szkoda, ale taka kolej rzeczy. Na szczęście są książki i za ich sprawą możemy się przenieść na przykład nad morze i wyobrażać sobie, że jest gorąco...
Kiedy wracam pamięcią do chwil, które spędziłam z tą książką, czuję spokój, a w uszach słyszę delikatny szum morza. Seria „Szept anioła” w dwóch słowach to subtelność i delikatność. Jedna z piękniejszych trylogii, jakie miałam okazję czytać. „...Posłaniec” jest już drugim tomem. Co tym razem w nim odnajdziemy?
Paweł swoim przybyciem burzy spokój, o który tak walczy Oliwia. Czy upór mężczyzny zaowocuje wielkim powrotem ukochanej? A może wręcz przeciwnie, tylko upewni dziewczynę w podjętej już decyzji?
Bogusia pozostaje w częstym towarzystwie Oliwii i jakby powoli odzyskuje stabilizację. Tyle, że ta błogość szybko zostaje naruszona przez decyzje jej synów, które to grożą długotrwałą rozłąką...
W Płotkach krew mieszkańców burzy się, gdy trzeba stanąć do walki o latarnię. Lucyna zakasuje rękawy i działa. Nie wie, że podejmowane przez nią kroki pozostawią po sobie ślad nie tylko w ich mieścinie, ale i w jej sercu.
To i jeszcze więcej znajdziecie w powieści „Szept anioła. Posłaniec”. Niesamowita historia, która bez problemu oderwie Państwa od rzeczywistości i przeniesie nad morze. Tam czekają same dobre chwile wśród sympatycznych bohaterów. Nie dajcie się długo namawiać. Pani Aleksandra Rak wysłała nam aż trzy zaproszenia do Płotek, nie mogą się one zmarnować, prawda?
Komentarze
Prześlij komentarz