Przed Państwem kolejna piękna książka od uwielbianej przez czytelniczki pisarki. „Listy pisane szeptem” to pierwsza historia Pani Witkiewicz wypuszczona na świat przez Wydawnictwo Flow, które prowadzi autorka wraz z Panią Anną Seweryn.
Karolina i Sławek są małżeństwem z długoletnim stażem. Poznajemy ich, gdy są na życiowym zakręcie. Odchowane potomstwo poszło w świat a para została sama. Brzmi znajomo, prawda? Nie przypadkowo mówi się, że relacja pomiędzy żoną a mężem musi być zawsze na pierwszym miejscu. Karolina i Sławek, jak za dawnych czasów, mogą wszystko bez żadnych ograniczeń. Niestety brakuje teraz iskry, która niegdyś im tak wiernie towarzyszyła. I chęci, żeby robić coś wspólnie. Rozmowy również przychodzą z trudem. Zdecydowanie prościej jest mnożyć żale i pretensje. Małżeństwo odsuwa się od siebie i wieczorami pisze listy. Nie chodzi tutaj o żaden skok w bok. Zwyczajne wylewanie emocji na elektroniczny papier. To łatwo zrobić. Szkoda tylko, że odbiorcą jest obcy człowiek a nie ten za ścianą wciąż jest obecny, może bardziej ciałem niż duchem, współmałżonek, z którym kiedyś tak chętnie się rozmawiało...
Wiecie tak sobie myślę, że „Listy pisane szeptem” to taka subtelna przypominajka, że o relację warto zabiegać cały czas. Pewnie, iż to trudne. Przecież praca, dom, praca, dom, dzieci, rutyna. Ale wysiłek, jakikolwiek, jednego dnia większy, drugiego mniejszy, zawsze zaprocentuje. No dobrze, jednak dlaczego stwierdziłam, że to „subtelna” przypominajka? Przecież cała powieść jest poświęcona rozmyślaniom o relacji? Chodzi mi tutaj o styl, jaki autorka zastosowała. To on jest delikatny. Bardzo spodobało mi się też zwrócenie uwagi na fakt, że nawet jeśli wychodzimy za mąż/żenimy się z osobą totalnie nie romantyczną i myślimy, iż jest zupełnie nie skora do wzniosłego opowiadania o uczuciach, po latach może się to diametralnie zmienić.
Niestety, nadal jeszcze nie dotarłam do tej książki. Ciągle w planach jej zdobycie.
OdpowiedzUsuń