To nie prawda, że tylko podejmowane przez nas ważne decyzje znacząco wpływają na życie. Nie. Wszystko, nawet najdrobniejsza sprawa rozwiązana właśnie w taki a nie inny sposób, ma znaczenie. Krok w tę stronę a nie w tamtą ma znaczenie. Nie ma przypadków. I ta książka świetnie to pokazuje.
Wagary. Któż na nich nie był? Czasem idą na nie pojedyncze osoby, czasem wybierają się całymi grupami. Taka wydawać by się mogło zupełnie niewinna rozrywka. Ale dobrze wiemy, co potem następuje. Kazanie, nagana...
Dla Zosi Krasnopolskiej, głównej postaci powieści „Czereśnie zawsze muszą być dwie”, opuszczenie szkoły w czasie lekcji staje się pierwszym krokiem do szczęśliwej przyszłości. Brzmi zaskakująco, ale tak właśnie się dzieje. Gdyby nie jej wagary (na które wcale nie było pewne, że pójdzie, to typ kujonki i samotniczki) najprawdopodobniej nie poznałaby pani Stefanii. Zosia ma opiekować się staruszką w ramach prac społecznych. Przyjaźń między kobietami, pomimo dzielących ich lat, rozkwita z dnia na dzień. Kiedy ich relację przerywa śmierć staruszki, okazuje się, że ta zostawiła dziewczynie dom w Rudzie Pabianickiej, który staje się dla niej azylem. Po trudnym czasie pełnym kolein oraz zakrętów, Zosia stawia wszystko na jedną kartę, przeprowadza się do swojej willi i tym samym zmienia całe swoje życie. Nie ma nic do stracenia, a zyskać może naprawdę dużo.
Kto zna styl Pani Witkiewicz, ten wie, czego się spodziewać po książce. Jeżeli jednak nie czytali Państwo jeszcze nic tej autorki, co raczej mało prawdopodobne, to chciałabym powiedzieć, że jej pióro cechuje lekkość a w tym przypadku również plastyczność i spokój. Od tej powieści zdecydowanie on bije. Piękna historia, prowadzona dwutorowo, i chociaż to już było, ta powtarzalność zupełnie nie przeszkadza w smakowaniu treści. „Czereśnie zawsze muszą być dwie” - tytuł bardzo mądry, prawdziwy. Liczy sobie ponad pięćset stron, lecz książki nie ma po jednym, góra dwóch wieczorach.
Śliczna recenzja. Mnie również bardzo podobała się ta powieść. I pewnie kiedyś jeszcze do niej powrócę.
OdpowiedzUsuń