Jakiś czas temu spośród literackich zapowiedzi wyłoniła mi się „Panna z bajki”. Przyznaję, że z radości pojawił się na mojej twarzy uśmiech. Jest! - pomyślałam. - Może będzie podobna do serii Kwiatowej, do której tak tęsknię i porównuję wszystko co wyjdzie spod pióra Katarzyny Michalak. Pełna optymizmu, przecież taka piękna okładka nie może skrywać czegoś niewartego uwagi!, wzięłam się za lekturę.
Trzy przyjaciółki. Hania, Magda i Lenka. Pierwsza z nich uwielbia pisać scenariusze filmowe. Na razie skrywa je w czeluściach szuflady, marząc, że ktoś kiedyś je od niej kupi. Ponadto ma własny dom, który nazywa Bajką. Magda jest asystentką znanego reżysera a przy tym jego prawą ręką oraz cichą wielbicielką. Lenka marzy o karierze charakteryzatorki, zachwyca swoją urodą, ale nie może trafić na mężczyznę swojego życia. Są różne, jednak ten niezaprzeczalny fakt nie staje na drodze ich przyjaźni.
Magda i Lenka wpadają na pomysł zeswatania Hani. Robią to za pomocą portalu randkowego. Nie miałam pojęcia, że taki krok może przyczynić się do zejścia lawiny zdarzeń w czyimś życiu. Dziewczyny chyba też nie były tego świadome.
Na myśl o tej książce czuję zawód. Uważam, że została napisana na kolanie tylko po to, by w końcu ponownie pojawić się na literackiej tapecie.
Recenzja powstała we współpracy z Wydawnictwem Znak.
Miałam ją kiedyś w planach, ale na pewno nie zrobię teraz kolejnego wydatku, chyba , że trafię na wyjątkową okazje. Opis wskazuje na lekko naiwną treść, a recenzja ewidentnie podkreśla braki. Mam sporo książek tej autorki, jednak doskonale wiem, że niektóre bardzo mnie zawiodły. No cóż, nie będę komentować, dlaczego tak się dzieje...
OdpowiedzUsuń