Ostatnio z przyjemnością zatrzymałam się na Mazurach. Już po raz drugi w tym roku. Za tę możliwość dziękuję Wydawnictwu Filia. Najpierw zauroczyła mnie okładka powieści, później treść...
Oczyma wyobraźni śledziłam tamtejsze widoki, łódki sunące niespiesznie po jeziorze. Jednak to, co najistotniejsze... poznałam niezwykłą gospodynię Pensjonatu Samotnych Serc. Jestem pewna, że i Wy, Drodzy Państwo zapałacie do niej sympatią.
Panią Wiesię nigdy nie ciągnęło do miasta. To na wsi było i jest jej miejsce. Wraz z mężem doczekali się syna, Artura, a później wnuczki. Niestety los nie ofiarował im dużo czasu, by wspólnie nacieszyć się bliskimi. Aby dom nie stał pusty, po śmierci męża, pani Wiesia otwiera pensjonat. Jego goście to osoby poszukujące ukojenia, spokoju. Do hotelu przyjeżdża zmęczona życiem Matylda. Dziewczyna odnalazła w sobie dosyć odwagi, by uciec od męża tyrana. U pani Wiesi chciałaby poczuć się bezpiecznie. Jej przybycie może pomóc nie tylko jej samej, ale także Arturowi, który nie potrafi uporać się z pewną tragedią, jaka wydarzyła się w jego życiu. Czy dwoje zranionych osób może wzajemnie ukoić swoje serca?
Świetna, świetna, świetna!
Jestem niesamowicie usatysfakcjonowana tą lekturą. Mam nadzieję, że i Wy będziecie. Idealna dla wielbicielek „Alibi na szczęście” - tak określa ją wydawca i ma rację. Podpisuję się pod tym zdaniem obiema rękami (i nogami) też! Ileż tutaj emocji. Od samego początku bardzo wciąga, czaruje słowem. Cudowna obyczajowa opowieść na letnie dni, których jeszcze wciąż sporo przed nami. Jeśli ktoś ma bujną wyobraźnię, podczas tej lektury może ona pracować na zwiększonych obrotach.
Pełna bólu, smutku, ale również nadziei i miłości. Pokazuje, że los w każdej chwili może odwrócić swoje karty i zaserwować słoneczne dni. Nie warto tracić wiary w piękną przyszłość.
Polecam serdecznie i wypatruję kontynuacji.
Komentarze
Prześlij komentarz