Istnieją
bardzo ważne zagadnienia, nad którymi się nie pochylamy. Czynimy
to z wielu powodów. Nie dotyczą nas one bezpośrednio. Wolimy
spychać niewygodne tematy, udając tym samym, że nie istnieją.
Może wciąż żyjemy swego rodzaju jakąś naiwną nadzieją, iż
to, czego nikt nie słyszy po prostu nie ma? Jednym z ogromnej liczby
takich właśnie tematów tabu jest transseksualizm, homoseksualizm. Terminy wszystkim
znane. Każdy jakoś się z nimi zetknął. Czy to „twarzą w twarz”
czy też dzięki mediom. Pierwszym odruchem, gdy słyszymy o
transseksualistach, homoseksualistach ale nie tylko, przecież są również osoby z
jeszcze inną orientacją, to niestety szufladkujemy je przypinając
od razu nieprzychylną łatkę. Trudno jest być w stu procentach
tolerancyjnym. Czy to w ogóle możliwe?
Powieść
„Naprawdę jaki jesteś” przenosi czytelnika do przedwojennej
Warszawy i Konstancina. To właśnie tam z ojcem – Józefem żyje
Herman. Młody mężczyzna działa w organizacji, która ma na celu
zwalczać „inność”. Dość mocno też jest związany z
kabaretem. Jednak sprawą, której poświęca najwięcej czasu, gdyż
jest to w jego życiu bez wątpienia priorytet, jest to, że czuje
się rozdarty. Choć nikt, kto zna Hermana, nie śmiałby podważyć
faktu, że ten jest stuprocentowym mężczyzną, on sam nie jest już tego taki
pewien. Podejrzenia o swojej inności wprowadzają w serce niepokój,
wręcz przerażenie.. jego ciało nie współgra z duszą. Ten stan pogłębił się znaczniej wtedy gdy
zobaczył swojego kolegę w kobiecym ubraniu... Kiedy na drodze staje
piękna Maria gotowa oddać swój los w jego ręce, Herman jest
rozdarty jeszcze bardziej, jeśli to w ogóle możliwe.
Z
jednej strony sam ma zwalczać „inność”, z drugiej zaś sam
czuje, że coś jest nie tak. Sytuacja jest niezwykle trudna i
delikatna. Mężczyzna nie może liczyć na subtelną pomoc ojca ani
przyjaciół.
Historia
jest pełna ludzkich dylematów, które wręcz na każdym kroku
atakują człowieka. Autorka wyraźnie pokazuje, jak bardzo brakowało
w tamtych czasach tolerancji dla odmienności. Jak osoba, która
powinna na każdym kroku wspierać, podcina skrzydła, zamiast
budować, gasi. Niestety w tej kwestii wciąż jest wiele do
zrobienia. Agnieszka Walczak – Chojecka najnowszą książką robi
świetną robotę. Bierze na tapetę istotny temat. Unika patosu.
Kreuje bardzo realny świat. Jej bohaterowie to często upamiętnienie
osób, które rzeczywiście chodziły po tej ziemi. To smutna
powieść. Po wejściu niejako w umysł Hermana, współczucie włącza
się niemal automatycznie. Nie zdajemy sobie sprawy jak trudno jest
być osobą innej orientacji seksualnej niż heteroseksualizm.
A
to wszystko w pięknie rozrysowanej powojennej rzeczywiści. Czego
chcieć więcej? Agnieszka Walczak – Chojecka po raz kolejny
zapewnia czytelnika, że z jej lekturami nie będzie się nudził.
Za
egzemplarz dziękuję Wydawnictwu Edipresse Książki a także
Autorce.
Dopiero w planach zakupu. Recenzja super.
OdpowiedzUsuń