Sądziłam,
że z bajek już dawno wyrosłam... Jak każdy szkrab, miałam swoje
ulubione, których nie mogłam przeoczyć. Uwielbiałam słuchać
historii czytanych na dobranoc przez mamę czy też porą
popołudniową przez ukochaną ciocię. Te wspomnienia zawsze we mnie
były i będą. Natomiast w czasie lektury „Świątecznego listu”
zaatakowały niczym fala tsunami. Okazało się, że dobrze
opowiedziane bajki potrafią wciągnąć nie tylko spragnionego
przygód i psot malucha. Duże dziewczynki również mogą się nimi
zachwycić.
Kiedy
Eve przekracza próg wyjątkowego sklepiku nie podejrzewa nawet, jak
bardzo ten ruch odmieni jej życie. Kobieta znajduje lampion, który
skrywa tajemniczy list zaadresowany do osoby noszącej jej imię i
nazwisko. Eve dokonuje zakupu i w domowym zaciszu krok po kroku
zaczyna poznawać pewną miłosną historię. W liście zawarto
prośbę, by zapalić lampion. Kobieta ochoczo ją spełnia i
przenosi się do Nowego Jorku z roku 1885. Oszołomienie, jakie ją
ogarnia, jest nie do opisania. Jakim sposobem zdoła teraz powrócić
do czasów, z których przybyła?
To,
co zastaje na miejscu znacząco różni się od jej dotychczasowej
codzienności. Jeśli przyjdzie jej spędzić w 1885 roku kilka
chwil, czy się odnajdzie?
Zatopiłam
się w tej lekturze. Bardzo przypadła mi do gustu. Niewymagająca a
zarazem z pomysłem, o czymś, co rzadko spotykam się w literaturze.
Przez pewien czas poczułam się na powrót małą dziewczynką,
która z wypiekami na twarzy śledzi poczynania bohaterów i zadaje
pytanie: co dalej?. Są jednak dwie sprawy ściągające mi sen z
powiek. Mianowicie widniejący na okładce lampion. Dlaczego jest
różowy? Znając treść lektury dobrze wiemy, że nijak ma się on
do tego prezentowanego w książce. Powinien być całkiem inny,
stary, z duszą. A drugi zgrzyt odnosi się do tytułu. „Świąteczny
list” także nie współgra dobrze z treścią. Czytając jesteśmy
tak pochłonięci zajmującą fabułą, że możemy tego nie zauważyć
ale na próżno szukać w niej świąt. Zdecydowanie lepiej pasowałby
tutaj tytuł „Magiczny list”. Poza tym bardzo polecam. To
historia dedykowana przede wszystkim tym kobietom, które spragnione
są nowości, zaskoczenia. Które mają w sobie otwartość na coś
innego. Jeśli jesteście w tej grupie, zachęcam do sięgnięcia po
„Świąteczny list”.
Za
książkę dziękuję:
W grudniu zwróciłam uwagę na tę książkę, ale szybko o niej zapomniałam. Dzięki Twojej opinii ponownie zainteresowałam się "Świątecznym listem". Muszę przeczytać. 😍
OdpowiedzUsuńLubię bajkowe historie.
OdpowiedzUsuń