Jakiś
czas temu na swoim profilu na Facebooku Pani Krystyna Mirek prosiła,
by podać dwa słowa, którymi opiszemy jej twórczość. Wpisałam
tam mądrość i ciepło. Myślę, że właśnie tego znajdziemy w
lekturach wychodzących spod troskliwego pióra Pani Krystyny pod
dostatkiem. Otula nas ona swoimi historiami i podpowiada cicho, nie
nachalnie prawdy, które przecież są nam dobrze znane a jednakże
tak łatwo o nich zapominamy. Kolejna powieść, jaka wyszła spod
jej pióra to świąteczna historia przede wszystkim pewnej aktorki.
Sylwia
Nowak a może raczej Amelia Diamond na pozór wiedzie życie godne
pozazdroszczenia. Wzorowe małżeństwo, dobrze wychowane dzieci,
piękna rezydencja, zadowalająca kariera. Ci, którzy pokuszą się,
by rzeczywiście poznać tę kobietę, prędko dostrzegą, że to
tylko olśniewająca pieczołowicie utkana otoczka. Pod nią kryje
się samotność, samotność i jeszcze raz samotność. Kiedy swoje
życie traci siostra Sylwii, Marta, ta musi otoczyć opieką
siostrzenicę. Należałoby tutaj raczej powiedzieć, że sławna
aktorka musi jak najszybciej pozbyć się kolejnego dziecka. Nie
radzi sobie z własnymi pociechami a co dopiero z jakąś obcą, mimo
że to rodzina, dziewczyną. O tak, ta druga wersja lepiej tutaj
pasuje. Jednak teraz nadchodzi szczególny czas świąt Bożego
Narodzenia i kobieta postanawia przetrwać te kilka dni w otoczeniu
rodziny i siostrzenicy. Później nadejdzie moment, kiedy wszystko
trzeba będzie rozstrzygnąć.
Pani
Zofia jest szczęśliwą kobietą. Zbudowała piękną, opartą na
zaufaniu i szczerej miłości relację ze swoim małżonkiem.
Doczekali się trójki dzieci oraz sporej ilości wnuków. Pracuje
jako sprzątaczka w biurze, gdzie jeden gabinet należy do Amelii
Diamond. Z radością oczekuję świąt i jak zawsze służy ciepłym
słowem oraz dobrą radą potrzebującym. Niestety ma ona przed sobą
trudny czas, okazuje się bowiem, że syn popełnił ogromny błąd
wskutek którego jego małżeństwo wisi na włosku.
Piękna
powieść. Kolejna chwytająca za serce. Mądra. Ciepła. Jak każda
tej autorki. Krystyna Mirek znowu przelała na papier wszystko w taki
sposób, że czytelnik ma wrażenie, że płynie przez kolejne
akapity. Uwielbiam! Polecam z całego serca i to niekoniecznie tylko
w okresie świątecznym. To historia dająca sporo do myślenia...
I ja lubię powieści Krysi Mirek. Są zawsze pełne ciepła.
OdpowiedzUsuń