Kiedy
masz dość oklepanych książek, fabuła nie sprawia Ci żadnej
przyjemności, motyw „ona poznaje jego i mdleje” już po prostu
opuszcza Cię bokiem... polecam Annę J. Szepielak i jej powieści
tak inne niż wszystkie dostępne na rynku. Brak w nich
jakiegokolwiek banału. Są pozbawione zwykłego schematu, który tak
często powielany jest w literaturze obyczajowej. Książki zawierają
niepowtarzalny klimat. Pisane z wyczuciem i dbałością nie tylko o
detale a również o realistyczny historyczny obraz wciągają oraz
dają wytchnienie. „Francuskie zlecenie” to pierwsza powieść z
dorobku Szepielak. Wydana kilka lat temu, otrzymała drugie życie
dzięki nowej szacie graficznej. Ponownie króluje na półkach
księgarń i bardzo dobrze, gdyż jest warta poznania.
Pasją
i zawodem Ewy jest fotografia. Ma do tego dryg. Jednak nie zawsze
mogła spełniać się w tej dziedzinie. Wcześniej obejmowała
stanowisko nauczycielki. W nowej pracy wszyscy widzą potencjał jaki
w niej dżemie ale sama zainteresowana jakoś nie może rozwinąć
skrzydeł do czasu, gdy otrzymuje wyjątkowe zlecenie, aby je
zrealizować musi opuścić kraj na rzecz malowniczej Prowansji. We
Francji zostaje przyjęta z wielką sympatią przez jednych a przez
drugich znowu rezerwą. Prócz zadania, jakie skrupulatnie wykonuje,
zgłębia tajemnice rodziny, u której zamieszkuje. Okazuje się, że
nie wszystko jest dokładnie takie, jakie się wydaje. Przybycie Ewy
bez wątpienia okaże się niezwykle pomocne na różnych
płaszczyznach, nie tylko jeśli chodzi o wykonanie pięknych
fotografii wyjątkowej kwiaciarni. Nie zabraknie też miłości,
która podana w idealnych ilościach staje się pięknym tłem.
Annę
J. Szepielak już dawno zaliczyłam do grona tych pisarek określonych
mianem „wyjątkowych”. Każda z jej powieści począwszy od
tytułu „Młyn nad Czarnym Potokiem” a kończąc póki co na
„Francuskim zleceniu”, zawiera w sobie trudną do jednoznacznego
określenia nutę, której na próżno szukać u innych autorów. To
piękne i subtelne skrzyżowanie powieści obyczajowej i
historycznej. Myślę, że książki zawierają dokładnie to, co
drzemie w sercu pisarza. Jeśli więc idąc tym tropem, Szepielak
jest intrygującą osobą, serdeczną i emanującą ciepłem. Jestem
pewna, że nawet krótkie spotkanie z panią Anną pozwala na
przyświadczenie powyższych słów. Można bez problemu zobaczyć
ogrom pracy włożony we „Francuskie zlecenie” i nie pozostaje
nic innego jak to docenić i polecić Wam tę powieść. Bez
wątpienia jest to lektura na naprawdę wysokim poziomie.
Komentarze
Prześlij komentarz