Wszyscy dokładnie orientują się w tym, co powinniśmy robić. Wszyscy mają niezwykle precyzyjny plan odnośnie naszego życia i chociaż może czasami próbują powstrzymywać się przed wygłaszaniem złotych porad, to i tak na swojej drodze spotkamy takie osoby, które bezpardonowo wejdą w naszą codzienność z zamiarem, oczywiście!, lepszego poukładania spraw. Niestety, to nie jest mój wymysł lub wyobraźnia pisarza tylko tak rzeczywiście wygląda... Zwłaszcza do tej kategorii pasują ciocie i babcie. Cóż poradzić? Zbuntować się? Nie każdy potrafi. Ćwiczyć wytrzymałość? Ileż można? To może jednak tupnąć nogą?
Iga nie miała ani bladego ani zielonego pojęcia, że zwykłe ogłoszenie o pracę wywieszone na drzwiach krakowskiej restauracji, ma tak ogromną moc, aby zmienić jej życie. Dziewczyna wychowana w domu, gdzie problem alkoholowy był na porządku dziennym, teraz wreszcie stanęła na nogi. Jest niezależna, chociaż ojciec wciąż dopomina się o uwagę i pomoc. Czyż można go zostawić na pastwę losu, pozwolić, aby cierpiał głód? Pomimo wszystkich krzywd córka nie potrafi odciąć się od rodzica. To przecież normalne, do pewnego momentu. Odkąd w życiu młodej kobiety pojawił się Wiktor, nie tylko jako szef, nareszcie smakuje szczęścia. Gdy człowiek jest zakochany, pragnie podzielić się z najbliższymi swą radością a w przypadku Igi bardzo ciężko jest znaleźć taką osobę, która pogratuluje ze szczerego serca. Może to wynika z tego faktu, że wszyscy widzą, iż Iga nie pasuje do środowiska, w jakim obraca się Wiktor i nie chcąc mówić tego na głos, próbują oddać to w inny sposób. Atmosfera w pracy ulega zmianie, kiedy już wiadomo wszem i wobec, że szef związał się z kelnerką. Współpracownice Igi spoglądają na nią z zazdrością, której nie potrafią ukryć, zwłaszcza chodzi o zakochaną w Wiktorze Dominikę. Pani Wanda, szefowa kuchni i druga matka dla Wiktora również sceptycznie patrzy na szczęście przyszywanego syna. O co tutaj chodzi? O to, że Iga ani trochę nie pasuje do wizerunku bogatego szefa... Tylko, że skoro jemu to nie przeszkadza to dlaczego wszyscy inni próbują ingerować?
To dzięki Wiktorowi Iga w końcu ma szansę nauczyć się zdrowych relacji z ojcem. Oliwier, który w książce "Większy kawałek nieba" przedstawiał obraz zbuntowanego nastolatka, teraz, za sprawą gosposi przemienia się w pełnego empatii młodego człowieka. Ta rewolucja dokonująca się na oczach czytelnika, jest niezwykła. Pamiętacie Amelię? Synowa pani Marysi staje przed ogromną szansą ukończenia studiów stomatologicznych i rozpoczęcia samodzielnej działalności dentystycznej. Czy plan jaki teściowa opracowała przy pomocy... Oliwiera, rzeczywiście powiedzie się? Jak młoda matka trójki dzieci pogodzi studia ze zdobyciem gotówki na utrzymanie rodziny? Czy w tej trudnej codzienności znajdzie się jeszcze czas na.... miłość?
Krystyna Mirek po raz kolejny zniewala swoim stylem, umiejętnością plastycznej prezentacji ludzkiego życia, celnymi spostrzeżeniami, odważnymi decyzjami, jakie wplata w życie swoich sympatycznych bohaterów. Kreśli obraz świata rzeczywistego, w którym zawsze znajdzie się przebłysk słońca. Jej powieści są lekiem na zły nastrój, podnoszą na duchu, przywołują na twarz zaginiony gdzieś uśmiech. Postacie i miejsca zamieszczone w książce są tak realistycznie oddane, że czytelnik ma ochotę natychmiast poznać bohaterów, a w niezwykłe zakamarki Krakowa po prostu się przenieść. Żałuję, że "Wszystkie kolory nieba" to ostatnia część tej dylogii. Teraz z niecierpliwością oczekuję na październik kiedy to światło dzienne ujrzy trzecia książka "Jabłoniowego sadu"! Będzie się działo tego możemy być pewni, ponieważ z tą Pisarką nigdy nie będziemy się nudzić.
"Większy kawałek nieba" i "Wszystkie kolory nieba" są powieściami niezwykle wciągającymi, dodającymi otuchy. W nich zawsze na bezchmurnym niebie świeci słońce!
Komentarze
Prześlij komentarz