Najnowsza powieść poczytnej polskiej autorki to historia, którą czyta się z zapartym tchem. U mnie musiała trochę poczekać, ale trafiła na najlepszy czas. Czas kiedy potrzebowałam spokojnych, zajmujących, ciekawych treści.
Zapnijcie pasy ponieważ wyruszamy do Irlandii. Tam poznajemy Liwię. Nie jest to najlepszy dla niej czas. Porzucona przed ślubem szuka oddechu w swoim domku trochę na pustkowiu. Zajmuje się konserwacją zabytków. Lubi swoją pracę. Jej „sielankę” przerywa telefon koleżanki z prośbą o pomoc. Liwia miałaby zastąpić ją przy renowacji starego kościoła na Podlasiu. Dziewczyna nie jest przekonana do tego pomysłu, ale po krótkim czasie podejmuje się wyzwania.
W Polsce, przy pracy w świątyni, poznaje nowych ludzi, w tym pewnego mężczyznę, który pomaga jej na nowo uwierzyć w miłosny happy end. Jest też tajemnicza Noelle, której historia jest bardzo interesująca... W wynajmowanym pokoju Liwia znajduje pewne zapiski. Wie, że nie powinna się w nie zagłębiać, jednak ciekawość okazuje się silniejsza. Okazuje się, iż dziennik prowadzony przez jakąś młodą dziewczynę zawiera wiele znaków zapytania. Czy teraz, po latach, jest szansa na poznanie całej historii? Może ta opowieść ma szansę na szczęśliwe zakończenie?
„Zielone oczy driady” to trzeci tom serii „Dni Mocy”. To książka lekka. To książka niezwykle sympatyczna w odbiorze. Uwielbiam. Chociaż muszę szczerze przyznać, że chwileczkami trochę się nudziłam, twierdziłam, że mogłoby być mniej stron. Ale w ogólnym rozrachunku po całej lekturze mogę z pewnością powiedzieć, że jest dokładnie tak jak być powinno. Niczego nie jest za mało ani za dużo. Podoba mi się także to, iż teraz pisząc te słowa w myślach mam uczucia, które towarzyszyły mi podczas lektury tejże książki. Było mi tam po prostu dobrze! Irlandia, Polska, święta Brygida, Noelle, tajemnica, ten zagadkowy mężczyzna... Ach! Jeśli nie znacie, czytajcie! Warto!
Tekst powstał we współpracy z Wydawnictwem Znak. Dziękuję.
Ślicznie napisane. zebrałam już wszystkie części. Będę czytać.
OdpowiedzUsuń