Tę książkę przeczytałam dzięki współpracy z serwisem Lubimy czytać i Wydawnictwem Filia. Dziękuję.
Dziesięć lat to bardzo długo. Skoro w ciągu minuty bądź kilku życie może się drastycznie zmienić, to co dopiero przez dziesięć LAT? Cofam się myślami do grudnia 2015 roku, i idę w przód. Wyświetla mi się obraz wszystkich pięknych i smutnych sytuacji. Trzeba było kogoś pożegnać, ale i dane było kogoś powitać. Patrzyłam na zmieniający się świat i ludzi wokół. Wiem jedno. Nie chciałabym tego przespać. Ale główna bohaterka powieści również nie chciała...
Życie Alicji i jej bliskich zatrzymało się. Nikt nie wiedział, czy kobieta się obudzi i kiedy to nastąpi. Wszyscy czekali, mieli nadzieję, ale też musieli żyć w miarę możliwości normalnie. Dzieci rosły pod opieką ojca, który próbował ułożyć sobie codzienność... Czy mu się to udało? I nagle pewnego dnia do świata wraca Alicja. Wyobrażacie sobie ten szok? Niedowierzanie? Przed kobietą walka. O sprawność i zdrowie a także o miejsce w sercu męża...
Chociaż myśląc o takiej sytuacji miałam raczej wrażenie, że to będzie cukierkowa historia pełna radości, miłości, to teraz muszę przyznać rację autorce, która w taki a nie inny sposób ją przedstawiła. Bo to naprawdę rewolucja. I konieczność ułożenia życia na nowo. Wszak, jak ustaliliśmy bezsprzecznie, dziesięć lat to szmat czasu i nie sposób oczekiwać, że świat będzie czekał w nienaruszonym stanie.
Powieść jest napisana bardzo lekko. Przez treść przepłyniemy łagodnie, ale nie bez refleksji. A przede wszystkim nie bez wdzięczności, że jest jak jest bo zawsze może być inaczej, co nie koniecznie znaczy „lepiej”.

Komentarze
Prześlij komentarz