Z cyklu lektury na lato kolejna propozycja. Do czytania koniecznie po poznaniu „Alibi na szczęście”!
Z ogromną przyjemnością przeczytałam tom drugi serii „O szczęściu”. Na pewno z większą niż „Alibi...”. Jestem zaskoczona, ale rzeczywiście tak jest. Coraz częściej pozwalam sobie smakować słowo a nie gnać na oślep przez litery, byle szybciej, byle więcej. Dochodzę do wniosku, że nie o to chodzi. Cieszę się, że takie refleksje naszły mnie przed czytaniem tego cyklu. W innym wypadku naprawdę wiele bym straciła.
Hania już wie, że Mikołaj darzy ją uczuciem. Mikołaj jest już świadom co wydarzyło się w życiu ukochanej i ze wszystkich sił chce to zrozumieć i jak najdelikatniej podejść do jej uczuć w kwestii wspomnień z przeszłości. Nie naciska kiedy czuje, że nie jest to konieczne, albo pożądane. Akceptuje i czeka. W końcu się doczeka, prawda? W życiu Dominiki również wiele się dzieje. Lada moment wypowie sakramentalne „TAK”. To wydarzenie budzi wiele emocji w Hani, która oczywiście chce towarzyszyć siostrze we wszystkim, co ze ślubem związane. Jak to pogodzić? Gdyby nie Mikołaj byłoby znacznie trudniejsze.
Książka otulająca niczym najprzyjemniejszy koc. Plaster na gorszy nastrój lub ból duszy. Promyk słońca i światełko w ciemnym, długim tunelu. Niespieszna fabuła, bardzo spokojna. Lekki styl, czyta się fenomenalnie a serce samo mięknie. Uwielbiam. Przepiękne to było. Chciałabym zobaczyć film na podstawie tych książek. Uważam, że byłby to kawałek dobrego kina.
Komentarze
Prześlij komentarz