Lato upływa mi pod znakiem lektur, które wybieram samodzielnie, bez pomocy wydawnictw. Taka sytuacja na odmianę.
Czy to nowości w formie papierowej, czy coś z półki, czy z przebogatej oferty Legimi. Jest co czytać, to pewne. Jakiś czas temu w oko wpadła mi nowość od wydawnictwa Albatros. Różowa okładka tak mnie do siebie przyciągnęła, że nie namyślając się za długo, zaczęłam czytać dzięki Legimi właśnie. Byłam zaskoczona, iż książka potrafi być tak zajmująca! Do momentu kiedy Kuba nie „podrzucił” mi możliwej dalszej fabuły. Nie wiem jak to zrobił... zgadł. Na szczęście nie do końca!
Dwójka młodych ludzi w wieku szkolnym zaczyna wymieniać między sobą tradycyjne listy. Nie, nie jest to ich pomysł. Z tą inicjatywą wychodzi nauczyciel. W wyniku losowania wyłania się między innymi ta oto para. Ona jest z Oklahomy, on z Kaliforni. Naomi i Luca. Ich listy są pełne złośliwości a docinki? Na najwyższym poziomie! Wiadomo, że wymieniają się wiadomościami bo muszą. Jednak kiedy koledzy z klasy kończą swoje korespondencyjne znajomości, oni trwają. Czyli może rzeczywiście... kto się czubi ten się lubi?
Po upływie dwudziestu lat Naomi nie zmienia miejsca zamieszkania. Pracuje tam jako prezenterka pogody. Od dwóch lat nie ma już kontaktu z Lucą. Nagle, bo jakby mogła się tego spodziewać?, otrzymuje od niego list, ale bez adresu zwrotnego. Przyjaciółka skutecznie namawia ją, by „zawalczyła” i odszukała kolegę. Obie wyruszają przed siebie. Czy odnajdą Lucę?
Bardzo dobra historia. Bardzo pomysłowa i bardzo dobrze napisana. Przez większą część treść zupełnie odbiega od okładki. Na szczęście. Jestem pozytywnie zaskoczona, że aż tak przypadła mi do gustu. Autorka pod tą korespondencyjną złośliwością przemyca istotne zagadnienia, między innymi śmierć bliskiej osoby a także zmianę życia dziecka w wyniku rozwodu rodziców. Powieść ze smakiem.
Polecam. Przy tych trzydziestu dwóch stopniach będzie się ją czytało rewelacyjnie, uwierzcie!
Komentarze
Prześlij komentarz