Premiera 8 marca 2023 roku, czyli w sumie świeżynka, która ma szansę przypaść do gustu wielbicielkom prozy obyczajowej. Katarzyna Michalak ma w sobie mocno zakotwiczoną w myślach przede wszystkim jedną drogę do szczęścia. Jest to dążenie do posiadania domu. To oczywiście tylko moje przemyślenia, proszę śmiało się nie zgadzać:). Jednak z tego co wyczytuję w jej powieściach tak właśnie jest. I chociaż niegdyś mnie to trochę irytowało, bo ileż można o tym domu i domu, to teraz- zupełnie przeciwnie. Lubię o tym czytać. Przecież rodzina, nasze cztery ściany są naprawdę istotne. Żeby się w nich schronić, nabrać sił.
Aby tradycji stało się zadość w niniejszej powieści również mamy krąg ludzi sobie bliskich. Rodzinę Gawroszów. Mają oni wiele sekretów, które odkryją przed nami w przeciągu najbliższych czterech tomów serii „Przytulna”. Kilka z nich wychodzi na jaw podczas przeprowadzki rodziny do domu- przedwojennej willi, którą nieoczekiwanie otrzymuje Alicja od swojej dalekiej krewnej. Powiedzieć, że wszyscy z niewysłowioną radością przyjęli pomysł wyremontowania domu i przeniesienia do niego swojego życia byłoby absolutnym kłamstwem. Ale Alicja nie zamierza się poddać. Ma dość samozaparcia oraz wsparcia męża, by doprowadzić tę sytuację do szczęśliwego końca... dzieci nie mają więc wyjścia... Gdyby tego było mało, do drzwi puka syn marnotrawny- Azja. Radości z jego powrotu nie ma końca. Ale czy na prawdę wszyscy się cieszą?
Tę opowieść się chłonie. Pożera łapczywie. Trudno ją odłożyć na później. Napisana bardzo zręcznie i lekko. Szkoda, że na kontynuację przyjdzie pewnie trochę poczekać. A może nie? Może „Lato w Przytulnej” wyjdzie rzeczywiście latem?
Polecam. Na poprawę humoru. Na chęć przeczytania czegoś lekkiego. Na przerwę między kryminałami....
Komentarze
Prześlij komentarz