Rozległe górskie pasma zapierają dech w piersi. Przynajmniej w mojej. Uwielbiam przede wszystkim Tatry. Mają w sobie to trudne do jednoznacznego określenia „coś”. Ale tym razem z radością wraz z bohaterami niniejszej powieści podjęłam wędrówkę po innych wzniesieniach. Dobrze jest poszerzać horyzonty, prawda? I nie były to tylko te góry, które można pokonać na dwóch nogach. Miło mi, że zechcieli, żebym im towarzyszyła.
„Odzyskać nadzieję” to kontynuacja tytułu „Wybrać miłość”, ale nie musicie Państwo nadrabiać tej drugiej. W moim przypadku nieznajomość pierwszego tomu w żadnym stopniu nie zakłóciła odbioru tego.
Alicja jest wdową i matką dorastającej Julii. Jej małżeństwu daleko było do zadowalającego. Ich drogi częściej niż schodzić, rozłączały się. Bogdan dużo czasu poświęcał pracy, a kiedy już powiedział dość i chciał rzeczywiście dzień po dniu budować życie z rodziną, los uciął wszystko jednym pewnym ruchem nie pozostawiając złudzeń. Należy budować wszystko od nowa. Kobieta pocieszenie znajduje w ramionach kochającego Pana Boga oraz w obecności córki, która pomimo młodego wieku też miała już okazję nauczyć się na własnych błędach. W Zagórze, u brata Alicji, dziewczyny oddychają pełną piersią o co właściwie nie trudno w takich okolicznościach przyrody. To właśnie tam splatają się w jedną ścieżki Ali i Piotra. Mężczyzny bardzo poranionego, samotnego, z trudną przeszłością.
Między jednym zdobytym szczytem a drugim, między jedną pokonaną przeszkodą a drugą, bohaterowie zaczynają dostrzegać niewyraźną jeszcze, gdzieś tam dopiero skromnie majaczącą nadzieję. Tylko, że gdy już wydaje się iż jest ona niemal na wyciągnięcie ręki, spadają ciosy, z którymi trzeba się uporać. A nadzieja jakby się ulatniała przyćmiona pytaniami bez odpowiedzi bądź lękiem, niepewnością. Czy jednak na przekór wszystkiemu to ona zatriumfuje?
Lubię pióro Pani Małgorzaty Lis. Na kartach jej książki odnajduję to co bliskie jest również mnie. Wyznaję takie same wartości jak bohaterki. Dobrze rozumiem, dlaczego Alicja w relacji z Piotrem postępuje tak, a nie inaczej. Pogratulowałabym jej, bo pomimo swojego wieku nie uległa, żeby tylko zatrzymać kogoś przy sobie. Wiecie Państwo, to raczej rzadkie zjawisko, że mamy pokrewne zapatrywania z postaciami literackimi, a przez to mocno je teraz doceniam.
Czytając Panią Lis czuję się bardzo komfortowo. Szczególnie w przypadku jej najnowszej historii, gdzie oprócz wyżej nadmienionych aspektów, odnalazłam tak wiele górskich widoków. Wspaniale było śledzić kroki Julii i Dominika, którzy z zapałem pokonywali kolejne wzniesienia.
Książka godna polecenia. Napisana prostym stylem, nieskomplikowanym. Idealna na wakacyjny urlop. Podczas lektury gwarantowane lekkie zwroty akcji, a więc też niegroźne palpitacje serca.:)
Premiera 10.06.
Za możliwość wcześniejszego poznania lektury
bardzo dziękuję Wydawnictwu Espe.
"Wybrać miłość" mam, a ta druga część dopiero w planach zakupu. Podoba mi się styl pisania tej autorki. Dzięki za recenzję.
OdpowiedzUsuńDo usług:)
OdpowiedzUsuń