Uwielbiam tę autorkę! Po prostu. Całym sercem. Jej książki są dla mnie kolorowym plastrem, który przyklejam z czystą przyjemnością na szary dzień, albo gorszy nastrój. Na ulicy Wierzbowej poczułam się jak w domu i nie ukrywam z pewną dozą smutku patrzę w stronę ostatniego tomu serii. Ale zanim nadejdzie czas pożegnań zatrzymam się przy części drugiej.
Dobrze jest mieć obok siebie serdecznych ludzi. Żyje się wtedy łatwiej i przyjemniej. Dobrze o tym wiedzą mieszkańcy Uroczyna. Dzięki Florze, Hanna i jej dzieci mogą pozostać na Wierzbowej. Zarówno młodej kobiecie jak i starszej takie rozwiązanie zdecydowanie jest na rękę. W spokojnym towarzystwie Flory, Hanna będzie poszukiwała siły do stanięcia twarzą w twarz z mężem na sprawie rozwodowej. Z kolei jej córka, Nela, zaczyna redagować „NiespoDziennik Sąsiedzki z ulicy Wierzbowej”. Z czasem gazeta zaczyna sięgać poza ramy osiedla, co sprawia radość dziewczynce.
Inga wciąż pracuje nad filmem o kobietach z ulicy Wierzbowej a oprócz tego zaczyna interesować się kinem Bajka. Miło byłoby go reaktywować. Nie jest to jednak tak proste, jak na pierwszy rzut oka mogłoby się wydawać.
Weronika nieśmiało spogląda na Ksawerego a Paweł na Hannę. Czy te znajomości dostaną szansę by przerodzić się w coś znacznie więcej?
Ta
historia pachnie dobrocią, serdecznością, empatią ale i kwiatami,
które są pasją jednego bohatera. Agnieszka jak nikt inny potrafi
wyczarować przepiękne tło dla prawdziwego życia swoich postaci.
Może dla tego tła tak mocno lgnę do jej książek a jak tylko
zaczynam je czytać, wszystko dookoła dosłownie przestaje istnieć.
Uwielbiam rozbudowane opisy, które mi serwuje. Uwielbiam życiowe
prawdy, jakie mi przypomina. Uważam, że w świecie jaki mamy takie
opowieści jak te Agnieszki są na wagę złota. Koją, przytulają i
przywracają nadzieję. A to jest szalenie istotne. Warto również
nadmienić, że „Zawsze w porę” oraz inne powieści, które
wyszły spod pióra autorki są pozbawione scen erotycznych. Nie ma
tutaj również mrożącej krew w żyłach akcji. Na to drugie jest
miejsce w innych historiach pisarki. Za to ode mnie bez zmian ogromny
plus. Za to niespieszne tempo. Za cały wachlarz pozytywnych emocji,
które czasem zmącone, jak to w życiu, zawsze finalnie znajdują
swoje miejsce na górze.
Dziękuję.
Śliczna recenzja.
OdpowiedzUsuń