Kiedy dwa lata temu skończyłam czytać „Tylko morze zapamięta” nawet przez myśl, mi nie przeszło, że na kontynuację będzie trzeba poczekać trochę dłużej niż kilka miesięcy. Teraz trzymając drugą część w dłoniach zastanawiałam się, czy przypomnę sobie chociaż te najważniejsze kwestie, aby wszystko złączyć w zgrabną całość. Moje wątpliwości zostały szybko rozwiane, gdyż z każdą następną przeczytaną stroną coraz płynniej wchodziłam w fabułę wiedząc kto jakie ma za sobą przeżycia, które zostały opowiedziane w części pierwszej. Jeśli są wśród Was czytelnicy, którzy mają za sobą „Tylko morze zapamięta” i zastanawiają się, czy odświeżać ją przed lekturą drugiej części, chcę donieść, że nie jest to konieczne.
Opuszczając rodzinną miejscowość Maks chciał zamknąć pewien rozdział w życiu i otworzyć się na nowe. Jednak po pewnym czasie dotarło do niego, że niezależnie od miejsca przebywania, bolesne zdarzenia z przeszłości będą powracać. Znacznie lepiej jest mniej lub bardziej odważnie stawiać im czoła. Teraz wraca do Dąbek, ale nie sam. Towarzyszy mu Ingrid. Maks wierzy, że z tą dziewczyną będzie wiązała się jego przyszłość. Przed mężczyzną niełatwe zadanie. Musi oznajmić szesnastoletniemu chłopakowi, że jest jego ojcem. Gdyby tego było mało, na jego drodze staje również Irka, z którą łączy ją więcej niż może podejrzewać. Jak w obliczu takich wyzwań odnajdzie się bohater? Czy piękna Ingrid zdoła a co najważniejsze zechce dotrzymać mu kroku nie tylko wtedy, gdy słońce będzie rozświetlało dni?
U wspomnianej wcześniej Irki również dużo się dzieje. Kobieta dzielnie stawia czoła codzienności, w której wychowuje córeczkę - Łucję. Kiedy niespodziewanie na jej drodze staje Szymon a następnie dawna miłość, Maks, wszystko drży w posadach. Jak odnaleźć się w nowym położeniu? I najważniejsze, czy wyjawić tajemnicę, która ciąży tylko na jej barkach?
Piękne morze Bałtyckie. To tam po raz kolejny zabiera czytelników Monika A Oleksa, by przedstawić dalsze losy bohaterów. W trakcie lektury można wręcz słychać szum fal...
Autorka serwuje piękną fabułę, która od razu wciąga w swój nurt. Akcja toczy się leniwie, melancholijnie, ale nie jest to w tym przypadku żadną ujmą. Trudno sobie wyobrazić szybką historię w wykonaniu tej pisarki. Ona zdaje się być wręcz stworzona do snucia takich opowieści. Należy tutaj zaznaczyć, że „Spotkajmy się nad morzem” to spora dawka emocji, gdyż bohaterowie to osoby z krwi i kości. Wojownicze kobiety i trudny do ujarzmienia Piotruś Pan, dla którego już widać nadzieję ;)
Jeżeli opinia zachęciła Was do sięgnięcia po tę powieść, zapraszam do śledzenia profilu: https://www.facebook.com/ksiazkanonstop, gdzie lada dzień ruszy konkurs, w którym będzie można wygrać tą książkę.
Za egzemplarze dziękuję wydawnictwu Filia.
I zapewne dużo pięknych ponadczasowych cytatów
OdpowiedzUsuńI zapewne dużo pięknych ponadczasowych cytatów
OdpowiedzUsuń